Tosia, tak samo jak Dyziek, próbowała dzisiaj zjeść moje goździki. Chyba ładnie pachną, zwłaszcza ta zielona część interesuje koty.
Nigdy wcześniej nie miałam w domu goździków, te są pierwsze. Nie wszystkie kwiatki cieszą się aż takim zainteresowaniem ze strony kociastych. Ostatnie, margaretki, były przez koty traktowane jak powietrze.
Podobno koty odróżniają rośliny trujące od tych bezpiecznych, więc możliwe, że te goździki nie stanowią dla kotów zagrożenia, ale ja w stosunku do wszystkich roślin stosuję zasadę ograniczonego zaufania. Dlatego koty mają ZABRONIONE gryzienie listków i łodyg. Jutro jak wyjdę na zajęcia, będę musiała zamknąć kwiatki poza kocim zasięgiem ;-)
Tak więc dzisiaj był zmasowany koci atak na kwiatki.
Najwyraźniej smakowite muszą być :-))))
OdpowiedzUsuńMoże sama spróbuję :D
UsuńMoja Pusia też nieraz podgryzała kwiatki a potem robiła "kupkę" (wybaczcie za szczegóły ale są istotne) z krwią dlatego przestrzegam absolutnie nie pozwalajcie swoim kotkom jakichkolwiek kwiatów podjadać ja się tak przestraszyłam ze teraz jak widzę ją tylko w pobliżu parapetów "wkraczam do akcji " :)
OdpowiedzUsuńJa też nie pozwalam podjadać, dzisiaj kwiatki podczas mojej nieobecności były zamknięte w pokoju ;)
UsuńAle fajne te zdjęcia z językiem :)))
OdpowiedzUsuńWygląda jakby miała wielką ochotę na zieleninkę ;)
Teraz ma ochotę, a jak posadzimy trawę to nie wcina ;)
UsuńCzy gożdziki już zjedzone? Bo jak nie to wpadne i pomogę poobgryzać. U nas były róże z kolcami, więc nie było zabawy!
OdpowiedzUsuńGoździki są chronione przed zjedzeniem ;)
UsuńTosia ma złowrogi błysk w oku, widać mordercze zamiary w stosunku do kwiatów ;-) No i śliczne fotki z kiełkami i języczkiem.
OdpowiedzUsuńElu, to niestety nieprawda, że koty odróżniają trujące rośliny od niegroźnych. Znam wiele przypadków silnych zatruć i ciężkiej choroby lub nawet śmierci po zjedzeniu jakiejś rośliny przez kota, wiem, że bardzo silnie trujące są np. tulipany jak zresztą wszystkie rośliny cebulowe. Trzeba bardzo uważać, żeby nie zaszkodzić przypadkowo swoim futrzastym pociechom.
Niestety, też mi się takie opowieści obijały o uszy. Słyszałam, że konwalie, a raczej ich liście są dla kotów trujące oraz fiołki.
Usuń