Koniec miesiąca, więc wzięłam się za zgrywanie zdjęć z aparatu. I szok! Pobijam własne rekordy. Ostatnio myślałam, że już więcej jak 500 zdjęć to nie mogę zrobić. Bilans z października: 750..... Ale mam coś na swoje usprawiedliwienie. Pojawił się Witek, więc automatycznie powstaje więcej zdjęć. Średnio 250 zdjęć na kocią głowę. Ale żeby nie było, że jestem taka już totalnie zakręcona na punkcie kotów, to powiem, że jest kilka zdjęć z naszych spacerów ;-)
Zdjęcia z niedzielnego spaceru, kiedy jeszcze było ciepło, słonecznie i śnieg nie leżał ;-) Z ręką na sercu powiem, że zdjęcie było robione z myślą o uwiecznieniu jesiennych łąk. A jak ktoś na tym zdjęciu widzi kota, to jest tak samo skrzywiony psychicznie jak ja :D
Kot nie był brany pod uwagę, ponieważ siedział w zaroślach i nie widziałam go. Tak, tak, JA go nie widziałam, chociaż ci, którzy mnie znają, mogą w to nie uwierzyć ;-)
Oczywiście zaraz podążyłam obiektywem za owym Jegomościem i zdążyłam pstryknąć mu zdjęcie, zanim uciekł.
Nie wiem kto był bardziej czyją obecnością zaskoczony, czy kot naszą, czy my kota. "Pe" zapytał mnie, jak ja to robię, że zawsze i wszędzie wypatrzę kota. Odpowiedź jest prosta: jak masz wszystkie radary nastawione na konkretny bodziec, to nie ma takiej możliwości, żeby ów bodziec umknął uwadze. Już nie mówiąc, że tym razem, wyjątkowo kot sam się wepchał przed obiektyw...
A co robią moje osobiste bodźce???
Brykają. I to tak, że niedługo chodnik na przedpokoju będzie się unosił pod sufit, już mu niewiele do tego brakuje :) Czy ja przypadkiem kiedyś nie pisałam, jakie to mam grzeczne kotki, które idą spać wtedy, kiedy Ludzie??? Dyziek po kastracji się zmienił w innego kota!!! Podskakuje tak, jakby nie ważył 7 kg. Może faktycznie te jąderka mu tak ciążyły?? :P Psychicznie na pewno! Witek dodatkowo go rozruszał, w końcu Dyziu nie może odstawać. Tylko biedna Tosia nie może spać, bo musi tych dwóch pilnować. A tak przy okazji skojarzył mi się zwrot "tych dwóch" z tymi, co kiedyś ukradli księżyc. Czy dobrze pamiętam, że też byli rudzi???
Bałam się do tego przyznać bo myślałam że tylko ja tak mam, ale teraz widzę ze wszystko ze mną "w normie" hehe ... Też każdego kota w okolicy wypatrzę :-))))))
OdpowiedzUsuńMizianki dla łobuziaków ...
Ufff, w takim razie ja też jestem w normie ;)
UsuńChyba utworzymy jakiś klub bo i ja mam tak samo, wszędzie koty. Ostatnio będąc na wycieczce krajoznawczej chodziłam z aparatem powtarzając pod nosem "gdzie się podziały koty"? Nigdzie ani jednego nie zobaczyłam, same psiaki. Dziwna ta miejscowość była...
OdpowiedzUsuńO rany, mam tak samo :D
UsuńMnie się kojarzy ,że blondyni :-)))
OdpowiedzUsuńAle nie wiem...
Byłam blisko ;-))
UsuńJa również wszędzie wypatruję koty, w zaroślach, na murach na wystawach... ;)
OdpowiedzUsuńNo i też robię setki zdjęć swoim sierściuchom...
A tych dwóch było rudych w wersji rysunkowej, do której rewelacyjną muzykę nagrało Lady Pank ;)
http://www.youtube.com/watch?v=6utDdnJxB9c
O, to jednak coś z tymi rudymi na rzeczy było :D Dzięki!!!
Usuń