Nikt się tak nie tuli do Pańci, jak ja. Kocham ją nad życie! Wszyscy się ze mnie śmieją, że chodzę za nią krok w krok, jak jakiś pies. Ale ci wszyscy co się śmieją, nie wiedzą, jak to jest, być uratowanym z ulicy! A ja wiem. To ona pierwsza dała mi chrupeczki. To ona do mnie mówiła. To ona przejęła się tym, że siedzę pod autem w chłodny wieczór. Wreszcie to ona wzięła mnie na ręce i wzięła do domu. To ona podzieliła się pokojem i to z nią mieszkałem podczas kwarantanny. To ona jeździła ze mną do lekarza i to ona smarowała mi łapeczki, zakrapiała uszy i dawała lekarstwo. Więc się nie śmiejcie ze mnie, że jestem wierny i ją kocham! Bierzcie ze mnie przykład, jak wygląda prawdziwa miłość!!!
Tak,bezwarunkowa... <3
OdpowiedzUsuńCudowne. Wzruszyłam się.
OdpowiedzUsuńJak nasz Mikeszek mnie :D ♥
OdpowiedzUsuńJeśli ona pierwsza dała Ci chrupeczki, to rozumiem Cię! Ja, jak mnie przynieśli z parkingu to zjadłam całą puszkę whiskas, taką mniejszą :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie przytulaskowanie :-)
OdpowiedzUsuńNie raz spóźniłam sie do pracy bo tulenie kotka było ważniejsze hahaha
Witulek .... słooodki misiu jesteś :-) :-) :-)
OdpowiedzUsuń