piątek, 12 października 2012

Rudasek

Nie da się ukryć, że drugi dzień z rzędu całkowicie pochłania mnie Rudasek. Wczoraj wzięliśmy kociaka do lekarza. Diagnoza: świerzb i stan zapalny łapek, dokładnie miejsc między pazurami. A jeszcze dokładniej to miejsc, które zostały po pazurach. Ale oszczędzę Wam tych szczegółów...

Moje postanowienie: nie angażować się emocjonalnie...nie angażować się emocjonalnie...nie angażować się emocjonalnie.



Rano, kiedy się obudziłam, Rude siedziało i patrzyło na mnie. Od razu się ucieszył, że już nie śpię. Ale ja, jakoś nie miałam siły na zabawy z kotem o 6:00, po czterech godzinach snu. Zamknęłam oczy. Usłyszałam hałas, jak otworzyłam oczy Rude wisiało już na klamce. Otworzyło sobie drzwi. Musiałam się podnieść. Przytaszczyłam Rude do łóżka. Zasnęło!! Grzeczny kotek.



Obudziłam się, bo zrobiło mi się coś ciężko. Na mnie leżał rudy kot. Trochę ciężki i ciepły ten kołnierz z kota. No i tak głośno mruczał mi do ucha. Dotykał zimnym i mokrym nosem. W takich warunkach nie da się spać.  Bardzo się ucieszył, że wreszcie się obudziłam. I jak tu nie angażować się emocjonalnie????

Rude zostało na dwie godziny samo. Skoro wykazał się umiejętnością otwierania drzwi, musiałam zamknąć pokój na klucz. Po moim powrocie zaczął głośno zawodzić (no jak można tak kotka samego zostawić?). I głośno mruczał. No powiedzcie, jak tu się nie angażować emocjonalnie?

Potem przyjaźń się skończyła. Rude mnie nie lubi. Najpierw wysmarowałam mu łapki maścią. Trzepania łapkami końca nie było. Potem poszła maść do uszu. Tutaj także udział brała moja mama, więc jakoś długo się nie gniewał na mnie. Ale wieczorne smarowanie łapek, to było już za dużo. Rude poszło spać pod łóżko. Z takim zdrajcą jak ja nie ma zamiaru się zadawać. Próbuję mu wytłumaczyć, że to dla jego zdrowia.

Tak się kończy drugi dzień z Rudym. Pani Doktor powiedziała, że Rudasek jest wykastrowany. Wiek między 2 a 5 lat. Tak go wpisała do komputera - "Rudasek".

A poza tym dwa "dobre" domki, które jako pierwsze przyszły nam na myśl, jako docelowe domki dla Rudaska, odmówiły. Nie chcą go. A nie chcą go, bo nie wiedzą, jaki to fajny kot!!!!!

A wniosek z dzisiejszego dnia jest taki: ja się nie nadaję na rodzinę zastępczą. Nie umiem wciskać kotów. Bo kota nie można wciskać. Posiadanie kota to nie jest kara, ani przykry obowiązek. Posiadanie kota to zaszczyt. Więc tamte "dobre" domki wcale nie były dobre. Nie zasługują na kota. I tyle.

No i dla fanów Tosi i Dyzia kilka słów. Jak Rude płacze pod drzwiami, to koty siedzą z drugiej strony i się zastanawiają, o co chodzi. Ale są raczej wyluzowane. Najbardziej żal mi Dyzia. On tak lubi mój pokój. A tu nagle jakiś Intruz cały dzień przebywa w jego pokoju. Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczy ;-)

8 komentarzy:

  1. O kurczę, a ja myślałam, że Rudasek to młodziutki kotek! Nie wiem czym się zasugerowałam... Może zamieść ogłoszenie w internecie? Na FB?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też myślałam, że to malizna...może to przez to, że ma taką małą mordeczkę ;) Tak, ogłoszenia poszły w świat, nadal nie ma odzewu

      Usuń
  2. O ludzie , co to za eksperymenty ktoś robił na kocie ?
    Może zwiał ? I słusznie ...
    Widzę ,że Twoje zachowują się wspaniale i tolerancyjnie :-)
    Głaski dla rezydentów, dużo głasków ...
    Ja się też nie nadaję na DT...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasza pani doktor mówiła, że możliwe, że kotek bardzo intensywnie w coś drapał, stąd chyba te rany. Może gdzieś był zamknięty....można się jedynie domyślać.

      Usuń
  3. Kochany kotek, aż żal go oddawac komukolwiek ...
    Domownicy tez wyrozumiali .... fajna kocia rodzinka.

    Apropo maści.Moja Pyska przy smarowaniu uszek to strasznie drapała i gryzła. Wiec ja zawijałam w recznik jak mumię ... tylko łepek wystawał,musiała się poddac dziewczyna :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja poprzednia kotka Pchełka też była zawijana w ręcznik do podawania lekarstwa ;-) Ten kotek daje sobie smarować łapki i wpuszczać maść do uszu. Jest bardzo grzecznym pacjentem.

      Usuń
  4. Jak dobrze, że trafił do Ciebie Elu :-)
    Ja chyba też się nie nadaję na dom tymczasowy, Rysia miała być tymczasem, a tymczasem została ;-))))
    Duuużo zdrówka dla Rudaska i cierpliwości dla Tosi i Dyzia. Jesteś super :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, zabrzmi to strasznie egoistycznie, ale też się cieszę, ze kotek trafił na nasz dom ;)

      Usuń