Nowa kuweta jest u nas już jakiś czas, ale nie miałam jakoś czasu na obszerniejszą relację. A działo się wiele! ;)
W tym poście opowiem o wrażeniach Tosi.
Obiecałam napisać coś o Tosi, więc jest okazja ;)
Księżniczka okazała się najodważniejsza z kociej bandy i pierwsza przyszła rozpoznać nową kuwetę. Najpierw testowanie kuwety "na sucho".
Po wsypaniu żwirku Tosia postanowiła zaznaczyć, że to już jej kuweta. Wówczas została przykryta.
Samodzielne otwieranie drzwiczek okazało się trudne, więc trzeba było Tosi pomóc i pokazać, jak to działa.
Tosia okazała się pojętna i szybko zaczęła samodzielnie otwierać sobie drzwiczki kuwety
Tosia okazała się pojętna i szybko zaczęła samodzielnie otwierać sobie drzwiczki kuwety
Ja mam ciemne drzwiczki do kuwety....
OdpowiedzUsuńChyba kupię taką jak u Ciebie
z przeźroczystymi drzwiczkami
i koty będą chciały korzystać...
Tosieńka jest śliczna :-)
Głaski dla odważnej dziewczyny :-)))
Niestety na zwiedzaniu się skończyło, Tosia kuwety nie polubiła ;)
UsuńBrawo za odwagę! ;)))
OdpowiedzUsuńJaka mądrala :D :)...
OdpowiedzUsuńNo jaka mądra :) Super! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do nas: http://kitulek.blogspot.com - nasz kocur perski :)
Ja od początku mam krytą kuwetę, ale ponieważ Lucek był maciupci jak go przyniosłam do domu i drzwiczki wymontowałam... I tak już zostało, potem nie chciało mi sie go przyuczać do tego;)
OdpowiedzUsuńA Tosia baaardzo odważna jest!:)
U nas też jest jeszcze jedna kuweta zakryta z wymontowanymi drzwiczkami i własnie z niej Tosia korzysta ;)
UsuńA ja mam taką trójkątną/narożną jak kociaki były małe była fajna , teraz Kocurrrro trochę dużo urósł i chyba wymienię na taką jak Twoja lub podobną .
OdpowiedzUsuńJest bardziej pojemna, obszerna i wygodna dla kociaków :-)))