Dyziu ma się już lepiej, bo na odgłos wysypywanych koralików przybiegł do mnie i wskoczył na stół. To z pewnością jest oznaką powrotu do zdrowia. Dzisiaj rano, jak ubierałam buty, przed wyjściem z domu, przyszedł pozaczepiać moje sznurówki. Zdecydowanie mniej kicha. A apetyt ma taki, że tylko pozazdrościć ;) Jedynie czego nie robi, to nie gada. Chociaż dzisiaj już zaczął trochę komentować to i owo. Jak wróci do swojego gadania, to chyba będzie nawijał 24 godziny...w końcu ma do nadrobienia trzy dni milczenia... ;)
Wow! Trzy dni milczenia! To poważna sprawa :).
OdpowiedzUsuńStrach się bać, co powie ;)
UsuńGłaski dla kotusia i powrotu do zdrowia życzę ...
OdpowiedzUsuńI do rozmów :-)
Już jest lepiej :) Dziękujemy!
UsuńOreo też kichał :(
OdpowiedzUsuńNa całe szczęście już wyzdrowiał :)
Szybkiego powrotu do zdrowia koteczkowi życzę :D
pozdrawiam
Dziękujemy, jest już o wiele lepiej :)
Usuńmizianka dla Dyziaczka i pozostałych kotków troszkę też....szydełeczko, koraliki i kotek to najmilszy zestaw :)
OdpowiedzUsuńOj tak, bardzo fajny zestaw, ja jeszcze muszę mieć pod ręką aparat i jestem szczęśliwa ;)
UsuńAle widzę, że Dyziu jest grzecznym asystentem i podbiera koralików ;)) Ja przy Gacku to muszę uważać z pracami ręcznymi ;))
OdpowiedzUsuńDobrze, że kotek wraca do zdrowia:)
Raczej jest grzeczny, ale z ostrymi przedmiotami, gorącym klejem jednak trzeba uważać, bo nigdy nic nie wiadomo ;)
UsuńDyziaczkowi zdrówka !!!
OdpowiedzUsuńKażdy tutaj coś dzierga szydełkuje ... aż mi głupio ze ja nie :-))))
Chyba jakieś druty muszę złapać i może szaliki dla kociaków zrobię ... w końcu zima ze wschodu nadciąga sroga :-)))
Ja też bym chciała coś na drutach porobić, ale nie umiem...może kiedyś ;) A tak swoją drogą, ta zima mogłaby sobie odpuścić :)
UsuńRozkręca się niestety dopiero ...
Usuń