sobota, 16 stycznia 2016

u weterynarza

Mama: Nie podoba mi się futro Dyzia, takie tłustawe i sterczące.
Ja: Mamo, nie szukaj dziury w całym. On taki po prostu jest. Nie jest puszysty jak Tosia...
Mama: Ale on taki nie był! 
Ja: Mówię Ci, jest normalny! 
Mama: I tak zapytam lekarza jak pojedziemy...
Ja: Jak chcesz, powie to samo co ja, że jesteś przewrażliwiona.

Jedziemy do lecznicy z Dyziem i Witkiem na obcięcie pazurów. No i oczywiście mama zagadała do Pana Doktora na temat sierści Dyzia.... A Pan Doktor mówi: "Faktycznie jest za tłusta. Trzeba kota wykąpać w specjalnym szamponie". Nie wiem jaką  miałam wtedy minę, ale na pewno głupią..... 

Kota kąpałam raz w życiu! Dusię, zaraz po tym jak ją przywlekłam do domu. Stwierdziłam, że nie wiadomo gdzie się szlajała, więc trzeba wykąpać. Robiłyśmy to obie z mamą. Kot bronił się zaciekle, a nasze ręce wyglądały...dobra oszczędzę Wam szczegółów ;) w każdym razie krew się lała ostro. Jak znalazłam Witka, który czystością nie grzeszył, nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby go wykąpać, doszłam do wniosku, że sam się wymyje. I faktycznie, po kilku dniach był pięknym i czystym kotkiem ;) A teraz znowu musimy zmierzyć się z wyzwaniem wykąpania kota! A Dyziu do najgrzeczniejszych nie należy jeśli chodzi o zabiegi pielęgnacyjne :D Będzie się działo!!!! Jeśli tylko wyzdrowieję do tego czasu i będę uczestniczyła w tym wydarzeniu, to na pewno znajdziecie tu relację ;)

Komentarz taty: Dyziu lubi wodę, wiecznie chlapie się w misce, to może kąpiel mu się akurat spodoba, a Wy się już martwicie na zapas....

A Witek w czwartek woził się KRAKOWIAKIEM (najnowszym tramwajem w Krakowie). Chyba nie docenił tego ;)

 

6 komentarzy:

  1. Pierwszego kota Miau kąpałam raz w roku ze względu na alergię córki. To był dla niego totalny stres. Mąż go trzymał ja myłam. Później się trzy godziny trząsł z zimna owijany w co się da, bo suszarkę tak potraktował, że o mało nie rozpadła się wraz z telewizorem. Jednak o dziwo uwielbiał spacerować po rancie wanny, gdy my się kąpaliśmy.
    Obecnego nie kąpałam, jednak kompletnie nie boi się wody, a pazury da sobie karmiony (totalny obżartuch)obcinać i to dość często.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kiedyś może też spróbuję sama obcinać pazury, ale na razie jakoś wolę jechać do weta ;)

      Usuń
  2. Tez bym chciała się przejechac najnowszym tramwajem w Krakowie :-) :-) :-)
    Obcinam pazurki sama moim kotkom u jednego to trwa 5 minut u drugiego cały dzień - na raty.
    Nigdy nie kąpałam koteczków moich i nie będe. Myją sie same i nawzajem tez. Tygrys teraz zima tez ma wiecej foootra i bardziej tłuste na grzbiecie, ale tak najwyraźniej musi byc bo zima. Buziaki dla Witusia :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No więc myślę, że z Witkiem obcinanie pazurków też mogłoby trwać cały dzień ;) kiedyś się odważę....

      Usuń
  3. Ja też obcinam pazury Timonowi, przekupuję go smakołykami, ale kąpać go jeszcze nie kąpałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witka kąpać bym nie chciała, mam nadzieję, że Dyziu będzie w miarę grzeczny ;)

      Usuń