Nowy pomysł: maksymalnie zmęczyć koty zabawą, żeby już nie miały siły wariować, kiedy śpimy.
Od razu też wyjaśnię, że pomysł raczej się nie sprawdza. Bo jak widać na zdjęciu, nie wszyscy są chętni do zabawy. Wolą zabawy, które same sobie wymyślają, a nie takie, które akurat łaskawie zaproponuje im człowiek.
Witek skacze za zabawką, Dyziu nie ogarnia tego, co się dzieje, a Tosia nie raczy się ruszyć ze swojego tronu, bo grozi to tym, że ktoś ten tron jej zajmie. No to tyle w kwestii "świetnych pomysłów" ;)
Heh, no właśnie, ten genialny pomysł i u mnie się nie sprawdził. A raczej sprawdził się odwrotnie: ja padłam ze zmęczenia chodząc pod stołem i zachęcając kota do zabawy;)
OdpowiedzUsuńMoje koty patrzą na mnie z wyrazem pyszczka "O co Ci chodzi, nie zaczepiaj mnie ... teraz odpoczywam". Czasami jakiś zryw się trafi do miotełki,ale to słomiany zapał. Stwierdzają ze to nuuuuudy.
OdpowiedzUsuńZa to w nocy szaleństwo !!!!
Czyli najwięcej ruchu i zabawy ma człowiek :-)))
OdpowiedzUsuńZupełnie jak u mnie :-)))
Nie tak łatwo z kotkami, one najbardziej lubią szaleć w nocy jak człowiek śpi i nie przeszkadza ;-)
OdpowiedzUsuńTosia nawet na fotelu wygląda jak herszt bandy, ups raczej herszcica ;-)
uwielbiam te twoje kociaki :) rozrabiaki :)
OdpowiedzUsuńWitek zabawnie wygląda :-))
OdpowiedzUsuń