sobota, 8 września 2012

polowanie na sznureczek od aparatu

I znowu będzie o trudnościach fotografowania kotecków ;-) Wyciągam aparat, przykładam się do zdjęcia, prawie naciskam przycisk i ... już mam kota 4 centymetry przed obiektywem, ciągnącego mój aparat :-) No więc dzisiaj kilka takich zdjęć.


Ostatnio do tej zabawy dołączyła także Tosia.
Najpierw spokojnie udawała, że wyjątkowo ładnie będzie pozowała do zdjęcia.

Kiedy tylko uśpiła czuność Ludzia, ucieszonego faktem sfotografowania kapryśnej Księżniczki, zaatakowała.


Trochę pomachała łapeczką i w konsekwencji złapała sznureczek ;-)



Na koniec jeszcze raz Dyziorek.


8 komentarzy:

  1. A ja chowam sznureczek przed moimi,
    boję się że mi aparat uszkodzą...
    Ale widzę ,że to fajna zabawa...

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie, dobrym sposobem jest usunięcie sznureczka z aparatu i nie będzie rozpraszał kotów;)
    Kiedyś wróciłam z pracy, jak Lucek był mniejszy, patrzę nie ma aparatu tam gdzie go zawsze kładę. Chodzę, szukam gdzie ja go odłożyłam, a okazało się, że Lucek za sznureczek zaciągnął go na drugi koniec pokoju ;))
    Całe szczęście aparat nie doznał uszczerbku na zdrowiu, ale sznureczka się pozbyłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. mój tato czasem przychodzi filmować moje koty i zawsze ma ten problem bo wszystkie mu się do sznureczka pchają :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam to samo :D Albo kot ma ciekawą pozę lub coś fajnego robi, wyciągam aparat, choćbym nie wiem, jak cicho to robiła, już ja jestem w centrum zainteresowania kota i nici z fajnego zdjęcia :(

    OdpowiedzUsuń
  5. He he, skąd my to znamy ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Słodkie smoki :)... A zdjęcia świetne!

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak, trzeba będzie sznureczek zlikwidować ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. A to ci sznurkowe gryzonie:)))

    OdpowiedzUsuń