Jak już przebrniemy przez zabawy przy rozkładaniu łóżka i pościeli, nadchodzi czas spania. Dyziek jest pierwszy gotowy do snu, bo jak wiadomo, on myje się w moim łóżku, ja niestety muszę się wybrać do łazienki ;)
Wracam do pokoju, a w moim łóżku, w najlepsze śpi rozwalony kot. Dłuuuugi kot. Śpi w poprzek, głowa obowiązkowo na mojej poduszce.
Mam dwa wyjścia z tej sytuacji.
Pierwsze: przesuwam kota na bok, oczywiście narażając się tym kotu. Pójdzie sobie ode mnie i nigdy nie wróci.
Drugie: kładę się obok, pozwijana tak, aby trochę głowy było na poduszcze i trochę tułowia pod kołdrą.
Przeważnie wybieram wariant drugi. Kładę się dosyć późno, więc prawie od razu zasypiam. Budzę się w środku nocy. Nie wiem, którą kończyną ruszyć najpierw, aby mniej bolało. Spanie w poskręcanej pozycji zawsze kończy się ścierpniętymi rękami i nogami. Zaczynam od nóg, bo one przeważnie mniej bolą. Jak już je rozruszam, nadchodzi czas na rozruszanie rąk. Oczywiście kota już daaawno w łóżku nie ma. Wygodnie śpi w swoim hamaczku, wywalony brzuchem do góry. Wtedy ja, spokojnie wyciągnięta (ale super uczucie), przytulam się do poduchy i zasypiam....jakąś godzinę! Akurat tramwaje za oknem zaczynają wyjeżdżać na trasę..... Jak już zasnę, śpię jakąś godzinę (oczywiście trwa to cztery godziny, ale wrażenie mam, że tylko chwilę spałam) i do akcji wkracza wyspany kot! Chodzi po mnie i gada. Komunikuje, jak to bardzo się nudzi i chciałby już pobyć z "ludziem".
Ślicznie śpi :-)))
OdpowiedzUsuńOj faktycznie noc masz niewyspaną :-)
Nie możesz chociaż tramwaje przenieść w inne miejsce ?
Hmmm nie pomyślałam o tym... spróbuję ;)))
UsuńTo wszystko przez te tramwaje. No bo przecież nie z winy NIEWINNEGO kota ;-)))
OdpowiedzUsuńWiadomo, kot zawsze niewinny ;-)
Usuńokłanie mam to samo oprócz tramwai ... czasami kot lubi mnie jeszcze łapka pacnać w twarz .... :-)))
OdpowiedzUsuńJa czasami mam cały ogon na twarzy....
UsuńZdjęcie jest bardzo rozczulające :)... Moje kociska nie są aż takie pro-ludzkie ;).
OdpowiedzUsuńA wiesz że nie ma miłości bez poświęceń? No a tramwaje, rzeczywiście ruszają za wcześnie..
OdpowiedzUsuń