piątek, 31 stycznia 2014

plany na weekend

Mój plan na weekend jest taki

 
Podejrzewam, że Tośka i Witek mają podobne plany. Chociaż Witek dużo chodzi, więc kilometry robi też za nas ;)
 
 
A tutaj Wam zdradzę plany na weekend mojej Pańci. Będę jej przeszkadzał....nie inaczej!

środa, 29 stycznia 2014

niegrzeczny

Pańcia dzisiaj się porządnie zdenerwowała.
Na mnie!
Krzyczała i mówiła, że jestem niegrzeczny. A to wszystko przez to, że ja kocham kurczaczka i chciałem jeden kawałeczek. Poczęstowałem się z JEJ talerza....w biegu z prędkością światła. Jak to Pańcia mówiła, prawie jej talerz z rąk wyrwałem.....duża przesada!! No ale fakt jest taki, że była zła i zamknęła się w pokoju przede mną!!! A ja jestem niewinny i tyle.

No sami na mnie popatrzcie....istna niewinność

A Pańcia jest jędza....bo z głodnymi (i chudymi) trzeba się dzielić!






poniedziałek, 27 stycznia 2014

po pracowitym weekendzie

Weekend był bardzo pracowity, zwłaszcza dla kotów.
Odwiedził je Maciek i od razu zajął hamaczek z widokiem na ulicę.


 
Natomiast mnie pochłonęło malowanie. Pomalowałam na biało stare lusterko oraz pudełeczko, które w stanie surowym, przyniósł mi Mikołaj ;) Po pomalowaniu ozdobiłam je lawendowym motywem (moim ulubionym w ostatnim czasie). I już zastanawiam się, co będzie następne....
 
Lusterko dostałam bardzo dawno temu od rodziców. Chwilę mi służyło, a potem poszło w odstawkę. I miało zostać wyrzucone, ale jakoś mi było szkoda...i tak przeleżało kilka lat i się doczekało swojego drugiego życia ;)


Pudełko od Mikołaja posłuży mi prawdopodobnie na akcesoria krawieckie. Na razie nie ma ich zbyt wiele, ale gdzieś trzeba je trzymać ;)

Przy malowaniu pomagały oczywiście koty, ale nie długo. Chyba odstraszał je zapach farby, która choć nie z tych śmierdzących, dla wrażliwych kocich nosków na pewno ma jakiś zapach.


 
Tak lusterko wyglądało przed renowacją ;)
 


niedziela, 26 stycznia 2014

niedziela - wspomnienie lata

No i stało się. Zima sobie o nas przypomniała. Jest biało i mroźnie.

Na przekór zimowej aurze, Wituś wspomina lato, pachnące kwiatki i latające robaczki.


Czy też za tym tęsknicie???

sobota, 25 stycznia 2014

czwartek, 23 stycznia 2014

kasztanowy ludzik

Kasztanowy Ludzik to ksywa Macieja.

Dzisiaj głównym bohaterem będzie Maciek, który prezentuje, jak bardzo mu przypadł do gustu drapakowy hamaczek ;)
Po moim blogu widzę, jak mam ostatnio mało czasu. Od razu przepraszam, obiecuję poprawę, a znajomych blogowych zapewniam, że nawet jak nie komentuję, to do Was zaglądam ;)

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Tosia i Maciek

Maciek sporadycznie nas odwiedza. Wchodzi jak do siebie! Skandal!
Nawet przestał się już mnie bać, a uwierzcie, że jednak trochę się bał.
Wchodzi i wita się z naszą Pańcią, przytula się. Lizus! A lubi ją, bo nasza Pańcia kupuje nam przysmaki. Wcinamy bardzo chętnie.

No i lubi uwalić się na naszym drapaku, a przecież ma swój! Ponoć nasze hamaczki są bardzo wygodne. No ba! Dlatego lubimy na nich spać i się o nie bijemy.
No i wyjada z naszych misek! Jakby nie miał swojej! No czuje się u nas za dobrze jednym słowem! Musimy coś z tym zrobić.....tylko co?
Już nie wspomnę, że jest największą konkurencją dla moich błękitnych oczek! Przecież moje zawsze były najpiękniejsze. A teraz słyszę od Pańci, że jego oczy takie magiczne! Jakie magiczne? Zez jak nic!
                                                                                                 Wasza Tosia

czwartek, 16 stycznia 2014

krepowe kwiatki

Coś sobie człowiek zrobi, a koty zaraz zaadoptują to do zabawy.
Jak się okazało, kwiatki z krepy są świetną kocią zabawką.






środa, 15 stycznia 2014

śpiący pomocnik

Pomocnik tak intensywnie pomagał w robieniu biżuterii, że zasnął na koralikach. Jak się chce spać, to wszędzie można uciąć sobie drzemkę ;)
 
 

poniedziałek, 13 stycznia 2014

post bez zdjęcia

Oczywiście, jak się dzieją najciekawsze rzeczy, to ja siedzę w pracy ;/

Choinka dzisiaj poległa! Oczywiście nie sama.... ktoś tak intensywnie ciągnął za bombki, że przewrócił całą choinkę. Trochę strat jest, głównie to mi szpica żal, najładniejsze bombki ocalały, dużo było plastikowych oklejanych przeze mnie papierem, a to są takie bombki kotoodporne, więc generalnie kot żyje (to znaczy, nie przygniotła go choika i człowiek go nie zakatował na śmierć) ;)
Sprawcą całego zajścia był oczywiście Dyziu, w pewnych kręgach znany jako Nynuś!

niedziela, 12 stycznia 2014

dwoje na drapaku

Nie ma to jak się wepchać na drugiego na platformę. Platforma jest duża to się zmieścimy!



Witek stwierdził, że już na trzeciego się tam rył nie będzie



Tosia nie była zadowolona z tego pomysłu, to ona była tam pierwsza! (uszy mówią wszystko)


To już szczyt bezczelności, tak traktować ją z góry!


Nie wytrzymała


Aż w końcu zajęła wyższy poziom


piątek, 10 stycznia 2014

do serca przytul....

"Do serca przytul psa,
weź na kolana kota"
 
 
Psa nie mam, więc na poprawę beznadziejnego nastroju do serca przytulam kota, konkretnie Witusia. On nie ma nic przeciwko przytulaniu się ;)
 
Każdy powinien mieć jakiegoś zwierzaka, polecam. Nic tak nie koi duszy, jak mruczący kot, który nawet jak wydaje się obojętny, kocha swojego człowieka ponad wszystko.
 
 


wtorek, 7 stycznia 2014

kumple

Kiedy Maciek przyjechał do nas pierwszy raz, Dyziek nie schodził z parapetu, schowany za firanką trząsł się jak galareta ;) Dzisiaj Dyziek i Maciek to kumple! Maciek zdecydowanie ma najlepsze relacje z Dyziem, bawią się, wąchają i nawet razem leżeli ;)
 
Dyziek już tęskni za swoim kolegą
 




niedziela, 5 stycznia 2014

rozpoczęcie sezonu

Dyziu chciał ogłosić, że sezon na narty i deski już jest, ale zastanawia się czy bez śniegu sezon też ma miejsce???

sobota, 4 stycznia 2014

co robimy w długi weekend

Książka JEST.
Koraliki SĄ.
Aparat JEST.
Koty SĄ.
Kocie chrupeczki SĄ.
Wygodne hamaczki SĄ.


Wygląda na to, że mamy wszystko, co niezbędne do spędzenia fajnego, długiego weekendu ;)
No i najważniejsze, co na pewno dorzuciłaby Tosia, a ja się z nią zgodzę, ŚWIĘTY SPOKÓJ też mamy!

myślący Maciej

Maciuś siedzi w oknie, wpatruje się w słoneczko, drzewka, ptaszki i tak sobie myśli....no gdzie ta zima, bo na razie jej ni ma :D

środa, 1 stycznia 2014

Nowy Rok

Walili u nas petardami niemiłosiernie. Pół godziny porządnego huku. Maciek był bardzo zaciekawiony, Witek też zajął miejsce blisko okna, żeby widzieć co się dzieje. Tosia była obojętna. Najbardziej bał się Dyziu. Uciekł do drugiego pokoju, z podkulonym ogonem, gdzie było trochę ciszej i nie wychodził z niego. Bał się bardzo i nie wiedział co się dzieje. Maciek tylko kręcił główką, nie mogąc się zdecydować w którą stronę patrzeć.
 
A teraz trzeba odpocząć po męczącej nocy