Weekend był bardzo pracowity, zwłaszcza dla kotów.
Odwiedził je Maciek i od razu zajął hamaczek z widokiem na ulicę.
Natomiast mnie pochłonęło malowanie. Pomalowałam na biało stare lusterko oraz pudełeczko, które w stanie surowym, przyniósł mi Mikołaj ;) Po pomalowaniu ozdobiłam je lawendowym motywem (moim ulubionym w ostatnim czasie). I już zastanawiam się, co będzie następne....
Lusterko dostałam bardzo dawno temu od rodziców. Chwilę mi służyło, a potem poszło w odstawkę. I miało zostać wyrzucone, ale jakoś mi było szkoda...i tak przeleżało kilka lat i się doczekało swojego drugiego życia ;)
Pudełko od Mikołaja posłuży mi prawdopodobnie na akcesoria krawieckie. Na razie nie ma ich zbyt wiele, ale gdzieś trzeba je trzymać ;)
Przy malowaniu pomagały oczywiście koty, ale nie długo. Chyba odstraszał je zapach farby, która choć nie z tych śmierdzących, dla wrażliwych kocich nosków na pewno ma jakiś zapach.
Tak lusterko wyglądało przed renowacją ;)