niedziela, 30 lipca 2017

podsumowanie lipca

W tym miesiącu podsumowanie robię ja-Witek! Pańcia ciągle narzeka tylko, że czas szybko ucieka, więc ja Wam tego oszczędzę ;) Jak zwykle dużo się u mnie działo, bo ja jestem aktywnym kotkiem. Pańcia pewnie by powiedziała, że nic nie robię tylko śpię i jem, więc muszę tu za każdym razem udowadniać, że jest inaczej. A zdjęcia mówią same za siebie.....jestem zarobiony i tyle!

Od czerwca wyklejałem z Pańcią ogromny obraz. Wreszcie skończyliśmy! Obraz był prezentem imieninowym dla Pańci-Babci. Nie skomentuję tego, że na obrazie jest pies! Nie lubię psów! No ale czego się nie robi dla Pańci-Babci.... Jej się baaardzo obraz spodobał!




 Zapakować obraz w ramę też pomagałem.... 


A jak już zapakowałem obraz w ramę, to ramę zapakowałem w papier. 



Już sobie nawet na szybie posiedzieć nie można, bo się śmieją, że mam parcie na szkło. Nie szukajcie drugiego dna, lubię posiedzieć na szkle i tyle.....


Dla przykładu powiem, że na materiale też lubię sobie posiedzieć, a na szmaty parcia nie mam ;)


Bo Wy jeszcze nie wiecie, ale w tym miesiącu zostałem krawcem!!!!! Tego jeszcze nie było!!!!




Ogrodnikiem też sporadycznie bywam. Doglądałem kociej trawki. Ja tam trawy nie lubię, ale popatrzeć zawsze można....



No i okno wymyłem! To jest dopiero ciężka robota! Myłem tylko od strony mieszkania, bo potem mnie Mamcia wyrzuciła. Stwierdziła, że nie ma do mnie zaufania w kwestii otwartego okna..... Foch!!!!


Pańcia zamówiła kolejny obraz. Jeszcze większy od poprzedniego! Już czuję, że będę miał pełne łapki roboty!


Ehhh jakie to ogromne..... Mam przynajmniej nadzieję, że tym razem przedstawia kota!


Bardzo dużo czasu spędziłem na balkonie. Balkon zdecydowanie jest moim ulubionym miejscem!


Czasami muszę się nim dzielić z Matką. Niestety ona też lubi siedzieć na balkonie, na szczęście nie ma tyle czasu co ja hehehee

Czasami się z Pańcią relaksujemy przy serialu. Wolałbym oglądać coś o kotach, no ale cóż..... nieważne co, ważne, że blisko mojej kochanej Pańci-Mamci.


Sami widzicie, jakim zarobionym kotkiem jestem! Dobrze, że mam dowody na to, bo człowiek zawsze wmówi kotu, że jest nierobem..... No!

poniedziałek, 24 lipca 2017

czytanie z kotem

Nie ukrywam, że lubię czytać, chociaż nie mam wiele czasu na czytanie. Oczywiście czas by się znalazł, gdyby nie "tysiąc innych zainteresowań" :D Najwięcej czasu na czytanie mam podczas jazdy tramwajem do pracy, więc śmiało mogę powiedzieć: "jak to dobrze, że daleko od domu pracuję!"

Postanowiłam od czasu do czasu podzielić się z Wami jakąś lekturą. Niekoniecznie tą najlepszą, bo jak wiadomo, każdy ma inny gust i każdy uzna coś innego za dobre. Ale ja nigdy nie bazuję na opinii innych odnośnie książek i filmów. Trzeba zobaczyć, przeczytać i wyrobić sobie własną opinię. Jeżeli kogoś książki nie interesują, cykl "czytanie z kotem" może pomijać ;)

Dzisiaj na tapetę biorę nową książkę Pauli Hawkins "Zapisane w wodzie". Pewnie część z Was kojarzy jej debiutancką powieść "Dziewczyna z pociągu", która stała się prawdziwym hitem literackim i sprzedała się w ponad 20 milionach egzemplarzy. Na podstawie tej powieści nakręcono kasowy film pod tym samym tytułem.

Powiem od razu, że "Dziewczyna z pociągu" to jedna z tych książek, które wciągają i trzymają w napięciu do ostatniej stronicy. Bardzo mi przypadła do gustu i wcale mnie nie dziwi jej popularność. Film także, moim zdaniem, bardzo udany. To jedna z tych wiernych ekranizacji powieści. 

Po przeczytaniu "Dziewczyny z pociągu" szczerze mówiąc nie zainteresowałam się autorką i nawet nie wiedziałam, że wyszła jej druga powieść. No cóż, dobrze, że mam Męża, który trzyma rękę na pulsie ;)


Książka nie powaliła mnie aż tak, jak jej poprzedniczka. Głównym "bohaterem" jest Topielisko i kobiety, które w nim utonęły. Pewnego dnia tonie Nel, a my przez całą powieść nie wiemy, czy skoczyła do wody, czy została wepchnięta, czy był to wypadek/przypadek. Nie będę tutaj streszczała książki, bo nie taki jest mój zamiar. Kto chce się dowiedzieć, niech sięgnie i przeczyta. Każdy rozdział książki ukazuje perspektywę innej osoby, taki sam zabieg autorka zastosowała w swojej poprzedniej książce. Tyle że w tej, tych perspektyw jest ponad 10! Początkowo ciężko jest się zorientować, kto jest kim i jaką rolę pełni w głównym wątku. Ponadto zastosowana jest kilkakrotnie retrospekcja, co też gmatwa wątki, ale i wiele wyjaśnia. Książka na pewno wciąga, zwłaszcza lubiących zagadki. Jednak rozwiązanie tajemnic nie zaskoczyło mnie aż tak, jak tego oczekiwałam, a wątki nie trzymały w niebywałym napięciu ;) Podobno już trwają prace nad ekranizacją tej książki i w sumie jestem tego filmu bardzo ciekawa.

Witek nie czytał, ale czuwał i wydawał się lekko znudzony ;)


sobota, 22 lipca 2017

na balkonie siedzi leń


Czasem siedzą dwa lenie :P


Jak on się lubi wałkonić na balkonie




Pańcia! Weź no się przesuń, bo mi ciasno!!!!!!


Kot zadowolony ;)


Bo balkon to jest to, co koty bardzo lubią!


Jeżeli film się nie wyświetla, kliknij TUTAJ

wtorek, 18 lipca 2017

urodziny Tosi

Dzisiaj Tosia świętuje siódme urodziny! Nie wiem kiedy ten czas tak przeleciał. Pamiętam, jakby to było kilka dni temu, jak przywiozłam tego małego potworka do domu. Płakała niemal całą drogę, a uspokajała się na rękach.

Dzisiaj to prawdziwa dama. Nie bez przesady nazywana jest Księżniczką ;)


Takie to było śmieszne stworzonko ;)

 


Ze swoją przyjaciółką. Chociaż przyjaźń raczej z serii tych nieodwzajemnionych ;)


Z babcią Zuzią


sobota, 15 lipca 2017

moja różowa piłeczka

Dzisiaj pokażę Wam moją ulubioną, różową piłeczkę. Uwielbiam ją. To moja ulubiona zabawka!


Piłeczka jest z serii tych piankowych, więc jest miękka i nie hałasuje jak się za nią biega. Sprawdzi się u tych, którzy mieszkają w bloku i mają przewrażliwionych sąsiadów :D


Jak się piłeczkę złapie w pazurki, to się strasznie czepia! I wtedy machasz i machasz łapką, a ona się nie chce odczepić. Ludzie mają wtedy niezły ubaw z kota.....


Do zęba też się potrafi nieźle przyczepić, więc zalecamy uwagę. Moja Pańcia w ogóle uważa, że tą piłką mogę się bawić tylko pod nadzorem, ponieważ poprzednią trochę zjadłem, tak ją mamlałem, że połowa zniknęła. Na szczęście nie byłem po tym chory.....


Ogromnie lubię się bawić tą piłką i nawet ją aportuję!!! Taki jestem mądry.


Tylko szkoda, że zaraz po zabawie mi ją chowają, tak żebym nie znalazł......

 

wtorek, 11 lipca 2017

wspomnienia z Gdańska

Wspomnienia z wakacji. Dzięki zdjęciom można powspominać miłe chwile. Kolejna porcja zwierzakowych zdjęć z Gdańska i okolic.
Bo gołębie są wszędzie....


Polowanie na wiewiórki. Oczywiście polowanie z aparatem ;)


Na moje zdjęcia załapały się także psiaki






Ptaszki, różne ale zawsze zabawne 


Płyniemy! Ta na moście na pewno coś dla nas ma!






No i wróbelki z Sopotu






Ale najwięcej jest kotów. Koty, koty, wszędzie koty.....





Opalanie na betonie.... level hard.... kot przeżył ;)










Kot handlujący pamiątkami....chyba mu nie zależy na dobrym utargu :P




Czy ktoś jeszcze pamięta Emilkę z Animków? Tak, chyba jestem żywym wcieleniem tej postaci. Jak jest okazja przytulić futrzaka to przytulam.....i nie wiem czemu zwierzaki nie podzielają tych moich uczuć ;)
 






A tego gościa mogłam szturchnąć obiektywem aparatu w wąsy, a i tak mnie olewał koncertowo.