piątek, 30 czerwca 2017

podsumowanie czerwca

No i kończy się czerwiec.... Za szybko, prawda??? 
Dzieciaki mają wakacje i tego szczerze im zazdroszczę ;) Jakie to było fajne mieć dwa miesiące laby.... 

Co innego koty, one labę mają cały rok :D


Gapcio lubi siedzieć na parapecie ;)


Niby siedzi na oknie, ale mówi, że już jest głodny


Co??? Tyle zakupów, a dla mnie jedna, marna myszka????? Foch!!!!


Witkowe szaleństwa z nową myszką. Jeżeli film się nie wyświetla, kliknij TUTAJ

A wieczorem znowu relaks na parapecie


Natomiast wczesnym rankiem kot pęta się pod nogami, zwłaszcza chodniczek łazienkowy jest najlepszym miejscem do leżenia. Co go to obchodzi, że troszkę przeszkadza???


W tym miesiącu nie mogło zabraknąć w życiu kota PUDŁA! Niestety rozmiar nietrafiony ;)


Witek w czerwcu był zdecydowanie kotkiem wyspanym



Nie może zabraknąć Dyzia, Adki i Tosi. Spędziłam z nimi czas urlopu moich rodziców, więc na blogu też się pokażą ;)

Tosia i jej parapetowe królestwo


 No i Nynuś.... Nynusia nie trzeba komentować :D Drań wygania Tosię z jej ulubionego miejsca....


Tak, tak.... ta biała sierść na dywanie to dowód na to, że zjadłam Macieja!!! :P


A jednak przeżył ;) I grzeje ciotce stopy!


W czerwcu wreszcie ogarnęłam Instagram..... nie jest to trudne, a trzeba iść z postępem :P hahahaha
Znajdziecie nas chyba w taki sposób: #kociokocie. Lubię robić zdjęcia, więc chyba bardziej przemawia do mnie niż facebook. Ale i tak najbardziej lubię prowadzić bloga, więc Instagram i Facebook nie wyprą nas z Bloggera :D


Tak piszemy sobie bloga ;) Witka mina pokazuje, że nie jest do końca zadowolony z treści i z tego, że musi się blogiem dzielić z innymi futerkami....


wtorek, 27 czerwca 2017

wieczorne polowanie na muchy

Niestety, jest ciepło, więc wszelkie robactwo wlatuje do mieszkania :/


Wieczorne polowanie na muchę... Najpierw jest gapienie się, a potem gadanie i namawianie muchy, żeby obniżyła loty ;) tutaj lekkie przysypianie....


Jeżeli film się nie wyświetla, kliknij TUTAJ

A wieczorami, oprócz odławiania much, kleimy kolejny obraz. Jest duży (30x40), więc trochę nam to zajmie, zanim pokażemy Wam efekt końcowy ;)

Tutaj jeszcze początek


Jeden wieczór to jedna taka partia, która składa się z ponad 850-ciu diamencików! Jest moc :D

Witek jak zwykle mocno zarobiony....


Nie wiemy jaki będzie efekt końcowy, ale mam nadzieję, że zadowalający. Obraz będzie prezentem i mam nadzieję, że spełni moje oczekiwania.... ;)


No i koniec pierwszego fragmentu. Ktoś ma pomysł co to może być? :D Rozwiązanie zagadki dopiero za miesiąc ;)


Tak się prezentuje cały dół.... Kupa roboty jeszcze przed nami!


Kot MUSI uczestniczyć! Co akurat jest mało wskazane, ponieważ sierść przykleja się do nasmarowanego klejem podłoża.... Ehhhh no cóż, nikt nie obiecywał, że będzie lekko....


niedziela, 25 czerwca 2017

na balkonie

Dopadło nas totalne lenistwo ;) A w dodatku mały brak weny. Pewnie każdy miewa takie kryzysy... W każdym razie zdjęcia leżą i czekają na obrobienie i jakoś brak pomysłu nam na wpisy. Ale Witek się nie obija, cały czas coś robi, a pogoda sprzyja głównie siedzeniu na balkonie ;)


23 czerwca minęły dwa lata, jak mamy osiatowany balkon! To była dobra decyzja. Wszystkim posiadaczom kotów polecam takie rozwiązanie. Zwierzak bezpiecznie może przebywać na balkonie, a i człowiek odnosi pewne korzyści. Po pierwsze gołębie nie wlatują na balkon, nie zanieczyszczają i nie robią gniazd. Po drugie można spokojnie zostawić pranie na cały dzień, ewentualna burza nie porwie nam nic z balkonu ;) Ja z naszej siatki jestem bardzo zadowolona i nie wyobrażam sobie dzisiaj, że mogłoby jej nie być!


Na naszym osiedlu zaobserwowaliśmy już kilka balkonów zabezpieczonych siatką, na których przebywają koty. Niestety w większości są balkony, gdzie widuję koty, a siatki nie ma. Aż dostaję gęsiej skórki, jak widzę kota balansującego na poręczy niezabezpieczonego balkonu.... 


Witek jest taki szczęśliwy na balkonie ;)


I można troszkę pobrykać



Co tu jeszcze porobić???


Chyba czas posmędzić o jedzenie...


Jak mnie nie było....



Na szczęście kwiatki przeżyły :D

A na koniec słodki Witek ;)


Jeżeli film się nie wyświetla, kliknij TUTAJ

poniedziałek, 19 czerwca 2017

jak powstaje diamentowy obraz

Porzuciłam niemal wszystkie robótki na rzecz diamentowych obrazów. Wciągnęło mnie okropnie! Jak dla mnie zajęcie jest ogromnie przyjemne i relaksujące. Po dwóch pierwszych, dosyć prostych obrazkach, zdecydowałam się na nieco trudniejsze.

Kolorowy kot był drugim z serii tych łatwiejszych. Bez tła, do wyklejenia jedynie był kot. Dużo zróżnicowanych kolorów. Ładny, lecz nie porwał mnie na tyle, żeby trafić do ramki i na ścianę ;) Pewnie trafi na cele charytatywne i znajdzie swojego amatora.


Kolejny obraz to coś w stylu akwareli. Bardzo mi się spodobał. Kupowanie tych obrazów jest na tyle nieprzewidywalne, że na aukcji widzimy zdjęcie z którego jest robiony taki obraz. Efekt końcowy, jak to wygląda zrobione z kamyczków, możemy zobaczyć dopiero po wyklejeniu tego obrazu. Więc efekt może nam się spodobać, ale może nas też rozczarować ;)

Oczywiście podczas wyklejania mam pomocnika, nie może być inaczej ;)


I oto efekt końcowy. 


Obrazy pięknie połyskują pod różnymi kątami patrzenia, ale to Wam pokażę następnym razem ;) Zaczynam właśnie wyklejanie największego obrazu z dotychczasowych....  Zobaczymy jak mi pójdzie, mam nadzieję, że efekt będzie taki jak oczekuję, ponieważ mam wobec niego sprecyzowane plany :D

Tymczasem krótki filmik dla tych, którzy są ciekawi jak powstaje diamentowy obraz. 



Jeżeli film się nie odtwarza, możesz go zobaczyć TUTAJ

Nad nowym projektem czuwa oczywiście Witek ;)


niedziela, 18 czerwca 2017

kocia sobota

Matka na dobre wróciła do domu. Ostatnio była u nas gościem, bo się zajmowała tymi gamoniami, z którymi kiedyś mieszkałem! Jak dobrze, że ja już tam nie mieszkam! Teraz mają tam psa i chyba nie zniósłbym tego nerwowo!

Matka wróciła i od razu zagoniła mnie do roboty, czyli do kuchni. Robiliśmy obiad i dżem. Mój udział w pracach kuchennych to już norma!



Generalnie nie puszczam Matki nawet na zakupy. Staram się ją przekonać, żeby ze mną została, bo boję się, że znowu zniknie mi na dłużej....


Dużo czasu spędziliśmy nad wyklejanką, ale nas wciągnęło.... Efekty pokażemy w osobnym wpisie ;)


Jeszcze w praniu pomagałem. Bo nie wiem czy wiecie, ale pralka lepiej pierze, jak się jej pilnuje!


Na koniec Wam pokażę bandę gamoni, z którymi czas spędzała Matka. Wiadomo, że zacząć trzeba od tego największego i najmniej ogarniętego :P


Z tą lepiej nie zaczynać... A zwłaszcza jak nie ma jej ukochanej Pańci.... chodząca złość..
 

I jeszcze ten się załapał na wakacje z moją Matką. A tulił się do niej podobno bardzo. Co za dziad! Podobno on się tuli do wszystkich, ale Matka i tak była w siódmym niebie, jak przyłaził do niej na kolana...
 


No dobra psa Wam pokazywać nie będę, bo przecież ma osobny wpis. Jak już jestem przy głosie to powiem, że jest to fakt skandaliczny, żeby takiemu kosmicie poświęcać cały wpis, jakby nie było, na KOCIM blogu!!! Matka chyba chwilowo jakieś zaćmienie umysłu miała! 

Miłej niedzieli Wam życzę, bo jutro poniedziałek ;)
A dla mnie dzień jak każdy inny, pełen relaksu :P Przesyłam na koniec moje romantyczne oblicze....


czwartek, 15 czerwca 2017

spacery z psem

Pies zawładnął nie tylko blogiem, ale także chwilowo naszym życiem ;) Przez ostatnie kilkanaście dni opiekowałam się tym kosmitą i muszę przyznać, że Adka to totalna wariatka. 


Najgorsze było poranne wstawanie. Ale o tym pisałam rok temu, jak wygląda wychodzenie z tym psem i pod tym względem nic się nie zmieniło ;) Pies ma czas, dużo czasu. Chodzi, niucha, a o rzeczach najważniejszych przypomina sobie po pewnym czasie.

Teraz kilka fotek z naszych spacerów, bo jednak spacerowanie z psem jest fajne. Zwłaszcza wieczorem, kiedy człowiek nigdzie się nie spieszy i może sobie połazić. Poza tym czerwcowe wieczory to najfajniejsze wieczory w roku ;)

Wypatrywanie wiewiórek - to nasze wspólne hobby!



Odczytywanie informacji ze słupków, śmietników i murków to najciekawsza część spaceru... oczywiście dla psa :D 




Poranne słońce. Okazuje się, że nie byłyśmy jedyne w parku przed 6:00





Wieczorne kontemplowanie na trawce!


Nasze wspólne wakacje dobiegły już końca. Było fajnie! Poznałyśmy różne pieski i ich właścicieli. Okazuje się, że psiarze to niezłe gaduły. Codziennie wracałam z pracy i czekały na mnie salwy radości, istne szaleństwo, którego nigdy nie doświadczymy mieszkając z kotem ;) 

Dla wytrwałych i cierpliwych ludzi mamy jeszcze krótki filmik, bo nic tak nie zobrazuje naszych spacerów jak obraz ruchomy ;)

Film dostępny tutaj: