środa, 31 marca 2021

podsumowanie marca

Zmęczył mnie ten miesiąc! Psychicznie jestem padnięta i czekam na urlop... Nie dość, że pandemia nadal ma się dobrze, a co za tym idzie praca zawodowa jest u mnie bardziej stresująca, to jeszcze pogoda była fatalna. Jestem zdecydowanie stworzeniem działającym na energię słoneczną. Końcówka lutego dała powiew wiosny, a marzec jednak powiedział, że jeszcze na wiosnę poczekamy ;) No to czekamy!
 

 
 
Taka niespecjalna wiosna sprzyja przeziębieniom. Co prawda, chodzę ubrana lepiej niż zwykle, bo bardzo boję się rozchorować czy złapać jakąś infekcję, ale trochę witamin nie zaszkodzi. Koktajl z pomarańczy, banana i pietruszki ;)
 
 
 
 
Czy Witek to pomarańcza na sok?
 
 

 
Kiedy spodziewamy się słońca, a ciągle pada śnieg i jest zimno, to najlepiej się leniuchuje. Zwłaszcza kotkom taki tryb życia pasuje ;) 
 


 

 
W marcu dużo czasu poświęciłam na rękodzieło, co uwielbiam. Niestety jednocześnie ubolewam, bo taka czynność zawsze odbija się negatywnie na moim czytaniu ;) No ale cóż, nie da się robić wszystkiego. W pracach ręcznych oczywiście pomagają kotki.
 
 

 
 


 
Najwięcej emocji ostatnio wzbudziły sztuczne ptaszki do stroików ;)
 


 
Matka, Ty mnie specjalnie z tej niekorzystnej perspektywy fotografujesz????
 
 

 

Nie, nie będę z Tobą czytał! Czytaj se sama!
 
 
 
Ksenia lubi czasami "poczytać" z Pańcią   



 
Jak wygląda nauka z Ksenią? Właśnie tak!
 



A Witek jak zawsze ... głodny.
 


 
Ratunku! Matka mnie męczy! Nie dość, że głodzi, to jeszcze miącha....
 
 
 
Ostatni dzień marca napawa nadzieję, że jednak wiosna o nas nie zapomniała. Z drugiej strony przeraża mnie to, że ludzie zaraz ruszą na święta, pomimo panującej, w naszym kraju wręcz szalejącej, epidemii. Jakby nie mogli sobie darować, serio warto tak ryzykować? To się nigdy nie skończy, jak tak będziemy lekceważyć zagrożenie! Ja w święta najdalej ruszę się z książką na kanapę, jak pogoda dopisze może na jakiś spacer. I chociaż jest mi ogromnie przykro, że kolejnych świąt nie spędzę z rodzicami, to wiem dlaczego to robię. Zostawiam Was z tym przesłaniem podszytym wkurzeniem, które we mnie buzuje..... 
 
 

niedziela, 28 marca 2021

kocia modelka

Meldujemy się w niedzielę! Tak bardzo chciałam być regularna w tych blogowych postach, chciałam żeby w każdą niedzielę wpis był. Dla tych nielicznych, którzy tu zaglądają. Dla tych najwierniejszych... Ale siedzę przed komputerem i nie mam nic do powiedzenia, do napisania! A może mam właśnie dużo do zapisania, ale troszkę mi się nie chce, troszkę się boję, bo nie są to kocie tematy.... A zawsze chciałam, żeby blog był tylko koci. Bo za dużo wokół bagna, a koty to taki fajny, wdzięczny i miły temat. I chociaż bardzo, ale to bardzo mnie kusi żeby ponarzekać, żeby wylać wszystko, co gdzieś mnie uwiera, pozostanę jednak przy kotach. Jest niedziela, wreszcie jest słonecznie, więc po co psuć ten dzień? ;) 
 



A u nas bardzo leniwa i zwyczajna niedziela. Kotek niejadek nakarmiony, więc ja już mam spokojniejszą głowę. Ostatnio gdzieś na FB przeczytałam komentarz, że nic nie jest przyjemniejszą muzyką dla ucha, jak mlaskający z apetytem kotek niejadek. I wiecie co? Już dawno nie miałam takiego wrażenia, że ktoś tak bardzo oddał w słowach to, co czuję. Kiedy Ksenia je z apetytem, przy okazji mlaskając, dochodzę do wniosku, że nie ma dla mnie w tym momencie nic bardziej satysfakcjonującego. Serio. I nie ma nic gorszego i bardziej męczącego niż kot niejadek. Wiem, że ktoś, kto nie ma zwierzaka lub ma takiego, że co mu nie poda do jedzenia, to znika, w tym momencie mnie nie zrozumie. Ktoś kto nie ma kota, ogólnie powie "wariatka". Trudno! Tylko ja wiem ile się muszę nagimnastykować, żeby Ksenia zjadła odpowiednią dzienną porcję jedzenia..... Ale i tak ją ubóstwiam ponad wszelką miarę ;)
 


 
I wreszcie jest światło! Światło do zdjęć. Na razie takie foty z telefonu, ale na pewno przysiądę do jakiejś sesji ;) Modelka nie jest łatwa do okiełznania, ale potem radość ze zdjęć jest ogromna!
 


 
Dzisiaj pół dnia spędziłam w łóżku z książką i przy okazji obserwowałam wylegujące się w słońcu kotki. I żal mi się zrobiło tych wszystkich zwierzaków, które nie mają takich domów, nie mają pełnych brzuszków i nie mają świętego spokoju. Tak patrzyłam na tę moją dwójkę i stwierdziłam, że naprawdę poszczęściło im się w tym 'kocim totolotku". A ja teraz już porzucam i pisanie i czytanie, zabieram się za dorosłe życie, bo jakiś obiad dzisiaj trzeba zjeść ;) 
 


 
Dobrego tygodnia Wam życzę!

niedziela, 21 marca 2021

kocia sobota

Chciałem zdementować nieprawdziwe informacje, że jestem gruby. Nie jestem! To Pańcia zawsze robi mi zdjęcia z niekorzystnej perspektywy. Ot, cała tajemnica!
 


Tyle miałem dzisiaj do powiedzenia. Dziękuję za uwagę! Żegnam, idę coś zjeść!

czwartek, 18 marca 2021

pisanka z kotem

Dzisiaj pokażemy Wam coś, co powstało ostatnio. Razem z kotkami zrobiłam pisankę z kotem. Będzie fajną ozdobą do postawienia na komodę. A może jednak komuś ją podaruję? Jeszcze nie zdecydowałam ;)


Pisanka była dużym eksperymentem, pierwsza praca przy użyciu masy superlekkiej samoutwardzalnej. Bardzo mi się ten efekt podoba. Zastanawiałam się długo nad tym czarnym kolorem, czy nie będzie zbyt smutny, ale myślę, że finalnie wyszło całkiem fajnie ;) No dobra, kończę to chwalenie się!

niedziela, 14 marca 2021

marcowy post o niczym

No pięknie! Prawie połowa miesiąca, a my przychodzimy do Was z pierwszym w marcu postem ;) No ale wiecie, jak nie ma się ochoty, motywacji, tematu, to ciężko coś napisać... Więc na wstępie przychodzimy ze zdjęciami kotecków. Zdjęcia kotecków, bądź same kotecki, zawsze są dobre na wszystko. 


Końcówka lutego tak optymistycznie mnie nastawiła na wiosnę, a teraz muszę się pogodzić z tym, że nadal aura i temperatura nie są w pełni wiosenne. Ale żeby nie było, że narzekam! Dzień już tak fajnie się wydłużył, że chociażby to jest powodem do radości ;) Dla mnie to ważne, bo jest większa szansa na zdjęcia przy świetle dziennym.
 
 
Pisząc ten post nie siedzę w zbyt wygodnej pozycji. Pierwszy raz od dawna usiadłam jak człowiek przy stole, bo przeważnie posty powstają na sofie lub w łóżku. Chcąc jednak zadbać o swój kręgosłup, postanowiłam elegancko usiąść przy stole. Kseni ten pomysł bardzo się spodobał, więc pracuje tu razem ze mną. Chyba sobie wzięła do serca moją prośbę, żeby coś pomogła przy blogu.... I teraz unieruchomiła mi jedną rękę, słodko układając się na niej do spania, przez co już czuję, że ręka mi nieźle mrowi i ścierpła.... Życie z kotami. Tak właśnie wygląda ;) Ale wiadomo, że kotka nie przegonię, chociażby ta ręka miała mi odpaść ;) Niech się wyśpi, a ja jakoś to zniosę...



Ostatnio zdecydowanie mniej czytam, a to tylko dlatego, że więcej czasu przeznaczam na rękodzieło. Niestety te dwie czynności trochę się wykluczają. Pozostają jedynie audiobooki. Ale już niedługo wracam do regularnego czytania. Na szybko wspomnę tylko o kolejnej części z udziałem komisarz Niny Warwiłow "Czerwony świt" autorstwa Jędrzeja Pasierskiego. Lubię śledztwa tej policjantki, lubię jej prywatne perypetie i liczę na kolejną część, bo jeszcze sporo pozostało do wyjaśnienia.
 



Już powoli tęsknię za tradycyjną książką, moje oczy z resztą też. Zaraz po wygaśnięciu abonamentu Legimi biorę się za zaległy stosik książek, które grzecznie czekają na półce ;)
 
 

Ogólnie przerwa od bloga dobrze mi zrobiła. Staram się regularnie coś publikować, zawsze w niedzielę chcę aby post pojawił się na blogu, ale ostatnio nie byłam w stanie się zmusić. A od wielu miesięcy raczej wyznaję zasadę, że nic na siłę. I bardzo mi z tym dobrze ;) Polecam! Chociaż Witek wierzy, że ja muszę się dzielić moim jedzeniem z nim! To jest taki baszczel, że szkoda gadać!

Widzicie ten wzrok? On myśli, że mnie rozmiękczy! Ale ja jestem na szczęście odporna na takie maślane oczka. Witek w poprzednim życiu na pewno był karmiony ludzkim jedzeniem z talerza. Jak trafił do mnie, zachowywał się fatalnie. Kradł z talerzy jedzenie, był namolny. Na szczęście nieugięta postawa wobec niego pozwoliła wyeliminować takie zachowania. Ostatnio jednak, od kiedy jest na diecie, doszedł do wniosku, że skoro jest permanentnie głodzony, sam sobie zorganizuje dokładkę... I tak oto uprawia żebractwo.



Życzymy Wam dobrej niedzieli. Niech Wam wszystko tak wisi, jak Kseni ;) A my się zabieramy za prace kreatywne. Na Instagramie nasi obserwatorzy stwierdzili, że chcą zobaczyć znowu jakiś filmik z serii, jak zrobić coś ładnego z kotem, więc bierzemy się do roboty, bo wbrew pozorom, to cała masa pracy ;)