środa, 31 stycznia 2018

podsumowanie stycznia

Pierwszy miesiąc 2018 roku za nami. Jesteśmy bliżej wiosny ;)

Kiedy kupisz wycieraczkę do stawiania brudnych butów, ale kot jest przekonany, że dostał nowy dywanik do spania......


Praca bloggera jest taka ciężka! Wyczerpany do granic możliwości.


Chyba sam się sobie podoba ;) zawsze pomaga przy pracy nad blogiem!


W nauce też pomaga ;)


Oho!!! Jakieś nowe pudło! Żeby tylko nie było na mnie za małe!




Leżenie na Matce to zawsze dobra opcja...chociaż ona narzeka, że ją drapię.... nie dogodzisz! Jak się nie przytulam, to też zła.....

Gotowi  na seans filmowy


Oglądał ktoś film "La La Land"? Uwielbiam musicale, ale to.... Nie chce mi się recenzować filmu, poza tym nie lubię się wypowiadać, kiedy na czymś się nie znam. Jako zwykły odbiorca powiem, że dla mnie słabe. Nie wiem za co dostał te Oscary.... Chyba tylko za te dwa ładne widoki z zachodem słońca.....


Szybko zleciał ten miesiąc, prawda?


Czas tak szybko śmiga, że u nas już powoli temat jaj się pojawia ;) takie automatyczne przejście z bombek do jajek.


A skoro jaja na tapecie, to choinkę trzeba chyba już rozebrać :(




Jak myślicie, jaja będą tradycyjne czy z kotami? 😼

sobota, 27 stycznia 2018

kocia sobota

Słuchajcie, od wczoraj siedzę sobie w pudle. Przyszło żarcie z KrakVeta. 

Co prawda jedzenie dla psa, Tosi i Dyzia, ale pudło zacne i zostaje ze mną ;) A przy okazji dostałem gratisy, dawno takich przysmaków nie szamałem, więc prawie z Pańci palcami zjadłem ;)


Tak się urabia matkę przytulaskami, żeby dała smaczki....



To podobno dostanę jutro!  



 


No i krew się polała, bo matka machała palcem i jednocześnie filmik chciała nagrywać, no i nie ogarnęła dwóch czynności na raz. Matka!!!!! Wiek już nie ten, żeby kilka rzeczy na raz robić :P

  
Trochę się pobawiliśmy piłeczką wieczorem, ale generalnie nie za bardzo mi się chciało...



Wolę leżeć i pilnować kartonów, bo znowu mi wyrzucą :(

 

środa, 24 stycznia 2018

kocie gadżety (17)

I znowu nadszedł czas na podsumowanie nabytych rzeczy z kocim motywem. Jestem niestety uzależniona.........

Drewniane koty.


Kocia spinka do włosów. Widziałam takie w rodzimych Internetach za ponad 20zł, w Chinach 1/4 ceny ;)


Kolejne kocie kapcie. Na razie kupione na zapas, ale stare powoli kończą żywot ;) zakup znowu z Carrefoura, kiedy tam nie wejdę, mają kocie kapcie :D


Koci kalendarz. Weszłam do papierniczego tylko po koperty....ale jak tu wyjść bez takiego kalendarza? Człowiek nigdzie nie jest bezpieczny....


Kocia bransoletka, także przyleciała prosto z Chin ;)



Czy ja o czymś nie zapomniałam? Hmmmm najwyżej pokażę Wam w następnym poście z kocimi gadżetami, bo na pewno taki będzie, jak siebie znam..... ;)


sobota, 20 stycznia 2018

kocia sobota

W sumie to niewiele mam dzisiaj do pokazania, bo większość dnia przespałem! Nie, nie wstydzę się tego. Każdy szanujący się kot dużo śpi, więc czemu miałbym być inny??? Oczywiście wskoczyłem sobie na futrynę, bo hobby nie można zaniedbywać, nawet w sobotę! Walnąłem kupala, wiadomo natura to natura. Trochę posmędziłem o jedzenie i dostałem mokre, co na dobre uśpiło mnie na większość popołudnia. Po dobrym, wartościowym jedzeniu śpi się świetnie! 


Pamiętajcie, że sen jest najważniejszy!!!!

 No i jedzenie, jedzenie jest równie ważne!


Czasami trzeba się pobawić, ale nie za długo, żeby za bardzo się nie zmęczyć ;)


Po takim ciężkim dniu, można iść spokojnie spać.... 

środa, 17 stycznia 2018

zaspany kotek

Siedzi takie rude nad głową człowieka i smędzi o jedzenie....


Trochę łamie go spanie ;)


Idziemy spać?????


No i poszedł spać....

sobota, 13 stycznia 2018

nowa zabawka

Przybywamy do Was z recenzją naszej nowej zabawki. Mamy nadzieję, że uśmiechniecie się momentami, bo każdy koci tester zareagował na zabawkę inaczej ;)


Zabawka została zakupiona w Lidlu. BUTTERFLY CAT TOY firmy Zoofari czyli Zabawka dla kota "Latający motyl". Zabawka wykonana jest solidnie i ładnie. Zrobiona w Niemczech. Działa na baterie, wchodzą do niej 3 baterie AA, czyli standardowe paluszki. Nie umiem powiedzieć, na ile starczą baterie, zależeć to będzie od intensywności używania zabawki. Po uruchomieniu lekko szeleści, ale nie jest to dźwięk drażniący i męczący.



Na opakowaniu przeczytamy:
  • zabawne łapanie dla Twojego kota
  • zasilany na baterie, fruwający motyl pobudza do zabawy (zobaczycie na filmiku jak Dyziu został pobudzony do zabawy!!!!)
  • prosta aktywacja i automatyczna funkcja wyłączenia
  • ciężka stopka gwarantuje bezpieczeństwo i zapobiega przesuwaniu się (to zobaczycie na filmiku z Witkiem, nic zabawki nie ruszy!!!!!!!)
  • 4 motyle do wymiany 
  • w zestawie baterie 

W Lidlu były inne zabawki, które można łączyć z tymi motylkami. Był jakiś taki drapak z pomponem (raczej dla małych kotów) i tunel (moje mają i nie rusza ich to)

Pierwsza testowi została poddana Tosia.



Żadne zdjęcie nie odda tego, jak w rzeczywistości wyglądała zabawa ;)


Jeżeli film się nie wyświetla, kliknij tutaj, żeby go zobaczyć.

Producent zapewnia, że motylki pobudzają kota do zabawy. Sami zobaczcie jak pobudziły Dyzia....


Jeżeli filmik nie wyświetla Wam się prawidłowo, możecie zobaczyć go tutaj. Mój tata zapytał: Czy to są koty????? To jakieś przeszczepy!!!! A ja się martwiłam, że zabawka tak im się spodoba, że będę musiała lecieć kupić drugą, bo ta w założeniu została kupiona dla Witka ;)


Zabawka kosztowała 29.90. Można podobne dostać na AliExpress, dużo taniej, ale mam wrażenie, że są na mniej stabilnej podstawie. W tej, sam producent zapewnia, że ciężka stopka gwarantuje bezpieczeństwo. Tak więc sami zobaczcie, jak wygląda bezpieczeństwo i zabawa w wykonaniu Witka!


Jeżeli masz problemy z odtworzeniem tego filmu, kliknij tutaj

Mój tata, który bardzo lubi Witka, ale zawsze się ze mną droczy i dogaduje na jego temat, po zobaczeniu tego filmu napisał mi smsa: Witek to prawdziwy kot! Szacun!!!!! ;)




Witek troszkę się zmartwił, że pudełko po zabawce takie małe. Nie można sobie do niego wejść....


Generalnie długo zastanawiałam się czy kupić te motylki, ale cena nie jest jakaś wygórowana, więc zaryzykowałam. Myślę, że od czasu do czasu będziemy ją uruchamiać dla Witka. Uważam, że zabawka powinna być chowana na czas nieobecności ludzi w domu, ponieważ kot może próbować przegryźć drucik na którym umocowany jest motylek. Sam motylek także zrobiony jest z materiału, który może być niebezpieczny dla kotów, które lubią sobie dziabać niejadalne rzeczy.

niedziela, 7 stycznia 2018

kocia sobota

Nie ma to jak wolna sobota! Można się lenić do woli. Chociaż ludzi nie rozumiem, oni się nie lenią. Na przykład moja Pańcia coś tam pracowała i czegoś się uczyła. A ja jej oczywiście towarzyszyłem.


Podobno działam demotywująco, jak tak sobie leżę. A ja tylko daję dobry przykład! Bo wolne dni są do odpoczywania. Chyba trudno z tym polemizować? 


Nynek podobno ambitnie codziennie, a raczej co noc, rozbiera choinkę. 


A jak już ściągnie bombki, to roznosi koce i pluszowe piłki. Jednym słowem pracowity gość.


Codziennie rano trochę inna kompozycja


Tośka natomiast nadal przeżywa rybkę. Jedyna, która poszła na taką zabawę....


Straszonko. Jak dobrze, że ja nie mieszkam z żadnym wstrętnym psem!


 Dobrze się umyłem, jestem gotowy na nowy tydzień ;)

czwartek, 4 stycznia 2018

zakupy w lokalnym zoologicznym

Ostatnio kupowałam Witkowi jedzenie w osiedlowym zoologicznym. Rzadko robię tam zakupy, bo przeważnie zamawiam większe ilości w sklepie internetowym, ale czasami zdarza mi się tam zajść. Po pierwsze trzeba wspierać lokalnych przedsiębiorców, a poza tym ta atmosfera! Zawsze jest kolejka, bo wszystkie babcie z osiedla tam się zaopatrują. Dodatkowo młody gość za ladą zawsze pogada, doradzi... No wierzcie, klimat jedyny w swoim rodzaju....


Stoję w kolejce już dobre 20 minut. Bo jedna pani bierze po 20 dag różnych karm, żeby kotek miał urozmaicone menu... Druga pani przyszła po ubranko dla yorka, więc jest mierzenie, wybór rozmiaru i koloru... to musi trwać ;) Ja stoję bez ciśnienia, bo wiem, że tam zawsze tak jest. Generalnie zwierzolubni to spoko ludzie, ale zawsze się znajdzie, ktoś kto za plecami stęka i wzdycha, ale to jego problem. Całkiem niedaleko jest centrum handlowe i jest zoologiczny, w którym kolejki nie ma, bo drogo, więc może tam iść na zakupy jak mu nie odpowiada ;)


W każdym razie starsza pani przede mną czyni zakupy za prawie 200zł, bo karma dla psa, karma dla kota, jakieś przysmaki i saszetki. Ta nie bo nie będą jadły, sos z jogurtem odpada, sos własny będą jadły bo lubią. Pani płaci i wychodzi, następuje moja kolej:

Ja: Proszę 5 tacek Animondy dla kota. Mogą być różne smaki.
Pan Sprzedawca: Kot dorosły?
Ja: Tak.
Pan Sprzedawca: Jakieś konkretne smaki. Może być kurczak? Jakaś ryba?
Ja: Co pan da będzie dobrze. Jakiekolwiek.
Pan Sprzedawca: Dobra, to będzie kurczak, tuńczyk.....hmmm to jest w pomidorach to chyba nie, koty za tym nie przepadają....
Ja: Może być to w pomidorach, mój wszystko zje.
Pani w kolejce za mną: Tak wszystko je? Nie wybrzydza?
Ja: Nie, nie jest wybredny. Wszystko je. (Do sprzedawcy): Może pan jeszcze dać te małe tacki Naturo bo tego nie znamy.....
Pan Sprzedawca: Ile?
Ja: Po dwie z każdego smaku.
Pani z kolejki za mną: No to tylko pozazdrościć takiego kota! Mój wiecznie wybrzydza.....


Płacę, wychodzę i tak sobie myślę, że to przesada, że koty nie są takie wybredne.... Patrzę na skład karmy, której nie znam. Dobry! Myślę, sobie, że zaniosę mamie dla Tosi i Dyzia, niech też mają coś wartościowego i niech spróbują czegoś nowego :P Tośka przez grzeczność trochę dziabnęła, a resztę zagrzebała pod kocyk.... Mówię do mamy, że pewnie nie jest głodna. A mama na to: A wiesz ona taka wybredna i nie lubi jedzenia w formie musu........ 


Poszłam nakarmić Witka, ten to nawet nie zdążył przeanalizować, czy to mus, sos czy galaretka..... wciągnął jak odkurzacz, oblizał się i stwierdził, że zjadłby jeszcze. KOTY!!!! Kto je zrozumie 😁


Jak już jesteśmy w temacie jedzenia i nowości, chętnie podzielimy się z Wami naszą opinią.

NATURO
Tacka 85g. Pełnoporcjowa karma dla dorosłych kotów


Już na froncie opakowania producent zapewnia, że zrobiony w 100% z naturalnych składników!

Skład: Indyk 26%, kurczak 24%, wołowina 20%, bulion z kurczaka 10%, minerały, olej z łososia, olej słonecznikowy. 


Cena za opakowanie: 3,70. Witkowi smakowało bardzo, ale on jest nieobiektywny, bo zje dosłownie wszystko ;) Ale generalnie karma ładnie wygląda i pachnie. 

Kartonik został porwany do zabawy.

Najedzony kotek, to szczęśliwy kotek, skory do zabawy!


Potem kotek poszedł spać. Nie pytajcie mnie czy mu wygodnie. Sam sobie to pudło wybrał i na razie nie możemy go wyrzucić, bo kot godzinami w nim śpi ;)