czwartek, 31 stycznia 2013

obudzeni

Koty są takie grzeczne ... jak śpią ;)


No i obudziła nas małpa tym pstrykaniem...

... my się zemścimy..... w nocy

wtorek, 29 stycznia 2013

poniedziałek, 28 stycznia 2013

ostatnie tchnienie choinki

Sezon choinkowy trzeba zamknąć. Zatem ostatnie choinkowe zdjęcia.
 
W tym roku choinka budziła ogromne zainteresowanie kociastych. W zeszłym roku byli dużo młodsi, a nie bawili się choinką tyle, co w tym roku. Kolejny dowód na to, że koty dorastają, ale psychicznie zostają dziećmi :D
 
 
Dyziek był najbardziej aktywnym użytkownikiem choinki ;) Ściągał kilka bombek dziennie, pół nocy "termosił" drzewko. Bezpowrotnie poszło kilka bombek na straty, no ale przynajmniej będzie w przyszłym roku większa motywacja do zakupu kilku nowych ;)
 
Na drzewku pozostało kilka sznureczków po bombkach.
Gdzie jest reszta bombki...tego nie wiadomo.
 
 
Natomiast Tosia choinkę traktowała jako kryjówkę. Choinka była bezpieczną bazą. W kąciku, za choinką, można było się schować i obserwować Dyzika i Witka...w najmniej spodziewanym momencie można było zaatakować...
 

 
 Tylko Wituś pozostawał obojętny na wdzięki choinki. Albo działał, kiedy nikt nie widział ;)



niedziela, 27 stycznia 2013

czwartek, 24 stycznia 2013

rozbieranie choinki

Dyziu stwierdził, że czas najwyższy rozebrać choinkę.
Zabrał się za to bardzo konkretnie.


Ja: Dyziu, zostaw choinkę!
 

wtorek, 22 stycznia 2013

randka w ciemno

Czy ktoś jeszcze pamięta program "Randka w ciemno"?

Ano było coś takiego ;) I jak zobaczyłam rudzielców w zabawie koło drzwi, jakoś tak od razu mi się skojarzyło ;)

U nas, jak to zwykle na blogu kocim, nietypowo. Po pierwsze w rolach głównych koty, po drugie dwaj faceci, po trzecie po zabawie nie zostali wysłani ani do Krynicy, ani tym bardziej na Kretę :D  Ale zabawa była bardzo udana!!


Ciekawe kto tam siedzi za tym wachlarzem....
Trzeba sprawdzić jego refleks






Ten odważniejszy w końcu przekroczył barierę wachlarza...
...i padli sobie w ramiona...
...następnie udali się po odbiór nagrody...piękne niebieskie pudło


niedziela, 20 stycznia 2013

Dyziu i choinka

Dyziu nie odpuszcza choince. Postanowił ją rozebrać, więc codziennie ściąga kilka bombek. 


 Oczywiście robi to w środku nocy, ponieważ w dzień jest zbyt zajęty, żeby jeszcze poświęcać czas choince.


Kiedy tłumaczę mu, żeby dał choince święty spokój reakcja jest taka:


środa, 16 stycznia 2013

za oknem tyle się dzieje

Takiego kota jeszcze nie miałam.
Pół dnia spędza w oknie. 

Kiedy przebudzę się nad ranem, około 5:00 lub 6:00, on już siedzi w oknie. I się gapi. 

A jest na co. 

Rano ptaki zlatują się na drzewa. 

Na gzymsie, ponad oknem, urzędują gołębie. Z perspektywy Witka widać tylko ruszające się ogonki. Zajmujące zajęcie! 

Ulicą jadą auta, po szynach tramwaje, a chodnikiem idą ludzie. Po trawniku, od czasu do czasu, biega pies. 

A ostatnio pada śnieg! To dopiero coś! Wituś godzinami zastanawia się skąd to coś przylatuje, no i gdzie znika? Chciałoby się coś takiego czasami złapać.


wtorek, 15 stycznia 2013

U nas jak zawsze pracowicie

W ramach odpoczynku od szarości dnia codziennego szydełkuję ;)


Dyziu ma się już lepiej, bo na odgłos wysypywanych koralików przybiegł do mnie i wskoczył na stół. To z pewnością jest oznaką powrotu do zdrowia. Dzisiaj rano, jak ubierałam buty, przed wyjściem z domu, przyszedł pozaczepiać moje sznurówki. Zdecydowanie mniej kicha. A apetyt ma taki, że tylko pozazdrościć ;) Jedynie czego nie robi, to nie gada. Chociaż dzisiaj już zaczął trochę komentować to i owo. Jak wróci do swojego gadania, to chyba będzie nawijał 24 godziny...w końcu ma do nadrobienia trzy dni milczenia... ;)

niedziela, 13 stycznia 2013

cz. III - nowa kuweta - Dyziu

Dyzia na początku trzeba było zachęcać, żeby rozpoznał nową kuwetę. Był nieufny.


Bardziej go interesowało co jest obok kuwety ;)


Oczywiście było podglądanie, jak z kuwety korzystają inni


Dyziek się przekonał, że kuweta jest fajna. Niestety korzysta z niej w takich porach, w których nie w głowie mam robienie zdjęć tylko spanie ;)

Podsumowanie kuwety zamkniętej.
Jak większość rzeczy ma swoje plusy i minusy.

Dużym plusem jest to, że nie czuć pozostawionych tam niespodzianek. Dyziu bardzo zamaszyście kopie w żwirku, więc z takiej kuwety nie wygrzebuje go w takich ilościach, jak z tradycyjnej. Jedynie leży żwirek wyniesiony na łapkach, ilość do przeżycia ;)

Minusem jest to, że kuweta zajmuje sporo miejsca. Drugi minus jest wadą widzianą z perspektywy kota ;) Otóż jak uchylę drzwiczki czuję pewien zaduch panujący w kuwecie. Wybrednemu kotkowi (np. Tosia) może to przeszkadzać. Moim chłopakom najwyraźniej nie przeszkadza, bo chętnie z niej korzystają ;)

Mamy drugą kuwetę tego typu, tylko w tamtej drzwiczki są ciągle podniesione, więc nie spełnia ona swojej funkcji w pełni (nie chroni nas przed wonią ;)), ale i tak jest fajna, bo koty nie wygrzebują żwirku i mają trochę prywatności.

sobota, 12 stycznia 2013

cz. II - nowa kuweta - Witek

Witek bardzo szybko zaakceptował nową kuwetę, ekspresowo załapał jak się korzysta z drzwiczek i teraz to głównie jego kuweta ;) 


Tosia nauczyła Witka obsługi drzwiczek (nieświadomie), a sama teraz kuwetę omija. Prawdziwa dama, brzydzi się kuwety facetów ;)

Podglądanie Tosi zaowocowało tym, że Witek wiedział na czym polega mechanizm drzwiczek i sam postanowił nową kuwetę wypróbować.


Aż wreszcie sam stał się obiektem podglądanym, ale o tym następnym razem...



A z nowości kocich...Dyziu jest przeziębiony. Kicha, kicha, kicha....

czwartek, 10 stycznia 2013

cz. I - nowa kuweta - Tosia

Nowa kuweta jest u nas już jakiś czas, ale nie miałam jakoś czasu na obszerniejszą relację. A działo się wiele! ;)

W tym poście opowiem o wrażeniach Tosi.
Obiecałam napisać coś o Tosi, więc jest okazja ;)

Księżniczka okazała się najodważniejsza z kociej bandy i pierwsza przyszła rozpoznać nową kuwetę. Najpierw testowanie kuwety "na sucho".


 Po wsypaniu żwirku Tosia postanowiła zaznaczyć, że to już jej kuweta. Wówczas została przykryta.


 Samodzielne otwieranie drzwiczek okazało się trudne, więc trzeba było Tosi pomóc i pokazać, jak to działa.


Tosia okazała się pojętna i szybko zaczęła samodzielnie otwierać sobie drzwiczki kuwety





wtorek, 8 stycznia 2013

straszonko czyli ciąg dalszy pościelowej zabawy

Patrzenie sobie w oczy....
Inaczej straszonko...


A potem już tylko regularne łapoczyny


Krew się nie polała, obaj przeżyli ;)

Wiem, że ostatnio mało tutaj Tosi, postaram się to zmienić. Księżniczka z wybrykami rudej gawiedzi nie chce mieć nic wspólnego...

niedziela, 6 stycznia 2013

pościelowe zabawy

Tak wygląda Witek od "pupy strony" ;)
Na tym zdjęciu jest jeszcze jeden kot. Ktoś widzi?






Najlepsza zabawa jest o północy, kiedy człowiek najchętniej poszedłby już spać ;)

sobota, 5 stycznia 2013

i znowu weekend

Po ciężkim tygodniu pracy ;) znowu można odpocząć!
To był bardzo pracowity tydzień dla Witka i bandy:
  •  dwie stłuczone bombki
  •  zrzucone z szafy kwiatki
  •  dwie ucieczki z domu (na szczęście tylko na klatkę)
  •  kilka przegonionych z okna gołębi
  •  zjedzona "śnięta" mucha   
  •  wyczyszczenie ogonem pajęczyny pod sufitem             


Sami widzicie, nie jest lekko!

piątek, 4 stycznia 2013

wiedza książkowa

Niektórym się wydaje, że wystarczy wyspać się na książce, aby posiąść wiedzę w niej zawartą.



Ostrzegam! Jest to myślenie zgubne ;)

środa, 2 stycznia 2013

wtorek, 1 stycznia 2013

po Sylwestrze

Jak przeżyliście Sylwestra?

Bo ja to nie wspominam tego miło. Bałem się bardzo. Wszędzie wybuchy. Huk. Nie wiedziałem, gdzie się schować. Coś strasznego!

Witek to się nie bał w ogóle. Ja nie wiem, jak on to robi. Siedział w oknie i się gapił.

A dzisiaj można było w ciszy i spokoju odespać tę dziwną noc.