czwartek, 30 listopada 2017

podsumowanie listopada

Listopad minął mi niezwykle szybko. Ogólnie czas płynie szybko, ale od pewnego czasu natłok obowiązków, nowych wyzwań przyspieszył tempo okrutnie. Krótkie dnie nie pomagają, mam wrażenie że ciągle jest ciemno.... Nie lubię tego czasu, ale co zrobić.....taki mamy klimat, mówiąc klasyką ;)

Witek w ostatnim czasie dużo śpi. Kiedy siadam na sofie, przybiega i kładzie się obok mnie.



Troszkę też pomaga, żeby nie było, że tylko śpi ;)


To chyba będzie najkrótsze podsumowanie miesiąca, ale nie mam siły na więcej...

Na koniec polecę Wam portal KARMIMY PSIAKI. Można tu znaleźć wiele cennych informacji o psach, ale także o kotach. Powiem nieśmiało, że napisałam pierwszy tekst dla tego portalu (tutaj) i muszę przyznać, że nie takie łatwe to zadanie jak myślałam. Co innego pisać na swoim blogu, na luzie, a zupełnie co innego napisać tekst, na temat który się wymyśliło, ściśle trzymać się tego tematu i jeszcze zadbać, żeby wszystko miało sens i trzymało się kupy! ;) No ale mam nadzieję, że podołałam i chciałabym żeby kolejne teksty były lepsze.

Trzymajcie się ciepło i zdrowo w ten zimowy czas, bo nie wiem jak u Was, ale u nas spadł pierwszy konkretny śnieg ;)

sobota, 25 listopada 2017

kocia sobota

Dzisiaj u nas było względnie ciepło, a Matka i tak nie wypuściła mnie na balkon..... Jak żyć??? Swoją decyzję uzasadniła w ten sposób, że będę potem smędził o balkon, a tak to już się przyzwyczajam, że wychodzenie zakończone. Ale ja i tak nudzę jej za uchem o ten balkon, więc nie wiem co za różnica.... Ona myśli, że ja sobie zapomnę, ale nic z tych rzeczy. O moim ukochanym balkonie nie tak szybko zapomnę..... Będę nudził o ten balkon całą zimę! Zobaczy jeszcze!


Ale generalnie dzisiaj byłem grzecznym kotkiem. Mało marudziłem, dużo spałem i oczywiście pomagałem. Tyle ciekawych rzeczy, obok których nie dało się przejść obojętnie. Najbardziej mnie ekscytują te szeleszczące kreatywne druciki. Dałbym się za takiego pokroić!



Przy bombkach średnio było w czym przeszkadzać.... ekhm to znaczy pomagać, więc popadałem w nostalgiczny nastrój.....  Czemu te dni takie krótkie i zimne? Nie mogłoby być ciepło cały rok, żebym mógł się na balkonie wylegiwać????


Nic tylko przespać trzeba ten dziwny stan rzeczy....


A jeszcze Wam pokażę co przygotowaliśmy dla Kociej-Babci. Ponieważ Matka ma ostatnio deficyt luźnego czasu, to nie było jak zrobić czegoś zaawansowanego, a Babcia lubi jednak handmejd.... więc poszliśmy ma skróty i z gotowców zrobiliśmy taki bukiecik. 


Z pomocą jak zwykle przyszedł Matce sklep typu chińczyk z różnymi głupotami ;) No cóż, ja do takich rzeczy mam podejście jedyne i zawsze słuszne....

 

środa, 22 listopada 2017

kocie opowieści wieczorne

Witam wszystkich moich wiernych Czytelników!

Znowu musiałem przejąć pisanie bloga. Pańcia ciągle nie ma czasu, zajęta pracą, do jakiejś szkoły chodzi.... Sam nie wiem co o tym wszystkim myśleć... Jedno tylko się nie zmieniło! Nadal jestem na diecie i ciągle chodzę głodny! 

No i w sumie nie zmieniło się też to, że jak coś Pańcia robi, to ja jej w tym niestrudzenie pomagam. A chrupek dodatkowych za to nie mam.... No!

   
Robimy bombki. Oczywiście z kotami, ale na nasze usprawiedliwienie powiem, że  z innymi motywami też będą ;) A po robocie odpoczywam sobie na moim ulubionym, zielonym kocyku. Dobrze się z nim kolorystycznie zgrywam.



Trzymajcie się jakoś dzielnie do weekendu. A w weekend znowu się odezwę!  Mam przecieki, że niektóre ciotki lubią sobie naszego bloga poczytać do porannej kawki, więc niedzielną kawkę zarezerwujcie dla mnie! Będzie słodka bez cukru, bo z moją słodką mordeczką ;)


środa, 15 listopada 2017

dwa lata

Wczoraj minęły równe dwa lata, jak Ada jest w naszej rodzinie. Chociaż z nią nie mieszkam, bo to pies moich Rodziców, to jednak mam z nią spory kontakt. I powiem nieskromnie, że ten pies mnie bardzo lubi ;) Wita mnie tak, że chce się zabić z szaleństwa! Nie wiem dlaczego tak jest. Może to fakt, że to ja z moim Tatą po nią pojechałam i tak sobie mnie zapamiętała... Może to skutek tych naszych wspólnych wakacji, bo kiedy Rodzice wyjeżdżają, to ja zostaję na pełny etat z psem i kotami.... A może mam jakieś cechy za które Ada mnie lubi.... Nie wiem, ale jak odwiedzam rodziców, to szaleństwo przy powitaniu jest ogromne ;)


Ada dosyć szybko dogadała się z kotami, a o to martwiliśmy się najbardziej. To bardzo żywiołowe stworzenie, które nigdy kotu nie odpuści....ale nawet Dyziu już wie jak postępować z tym dziwnym czupiradłem. Trzeba ignorować, udawać, że nie jest się gonionym, a w ostateczności zdzielić po łbie, jak przesadzi ;)


Adka jest oczkiem w głowie moich Rodziców. Oboje bardzo ją kochają. Ten piesek rozruszał cały dom i zawsze jest z nią wesoło. Ada po przyjeździe do nas została wysterylizowana, co zniosła dobrze i dzielnie. Przeszła dwa epizody z kręgosłupem, co wyglądało bardzo groźnie. Na szczęście na razie nic się nie dzieje i oby już tak zostało. Oprócz tego niedawno miała czyszczone ząbki i podczas tego zabiegu okazało się, że psiunia ma pokiereszowaną żuchwę. Na szczęście dolegliwość nie sprawia jej żadnych problemów, normalnie je i szczeka, jedynie ograniczamy przysmaki w formie kosteczek i paluchów. 


Na przestrzeni tych dwóch lat piesek na pewno się bardziej uspołecznił, co zauważyła nawet nasza Pani Weterynarz. Adka jest dużo spokojniejsza i grzeczniejsza w gabinecie, chociaż nadal jest niezłą panikarą ;)


Zdecydowanie ładniej chodzi też na smyczy. Początki były trudne, bo nie dość, że chyba nie umiała spacerować na smyczy, to jeszcze dodatkowo bała się nowych odgłosów miasta, których nie znała. Teraz ładnie spaceruje, chociaż jak to z pekińczykami bywa, uparta jest okropnie i lubi smędzić się w swoim tempie... Bardzo boi się głośnych dźwięków, przeraża ją warczący motocykl lub huk. Już drżymy na samą myśl o sylwestrowych wystrzałach.....


Adka ma swoich osiedlowych kumpli, z którymi lubi się spotykać i bawić. Ale generalnie do dużych lub obcych psów podchodzi z dużą rezerwą. Bardzo lubi dzieci. Najbardziej lubi jeść. Jedzonko kocha miłością ogromną! Ostatnio w obrębie jej zainteresowań jest także oglądanie na YouTube filmików z psami. Patrzy na telewizor, szczeka jednocześnie merdając ogonkiem. Tak samo zachowuje się na widok kota w filmie ;)

sobota, 11 listopada 2017

kocia sobota

Wreszcie dorwałem się do kompa i mam Wam tak dużo do opowiedzenia! Bo ja już z tymi moimi Ludziami nie mogę dojść do porozumienia! Ciągle czymś zajęci. Duży się czegoś uczy, a ja mu towarzyszę, chociaż nic a nic nie rozumiem z tego co on tam wkuwa!


Na szczęście mogę czasami na Niego liczyć. Ostatnio wygrzebywał ze mną zabawki spod regału ;)



 A coś takiego znaleźliśmy w Internetach, cała prawda....


Znaleźliśmy mojego dawno temu zagubionego smerfa!


Mogłem się znowu zabawić w Klakiera hehehehe




Pańcia jest strasznie nudna, ciągle coś robi....


A ja jej pomagam.... nie mam innego wyjścia.... Zaczęły się kocie bombki....


Po ostatnich zakupach dostałem od Pańci wiewiórkę..... Co ta kobieta ma w głowie, to ja nie wiem...


 Na koniec dnia zjedliśmy z Pańcią babeczkę. Za tyle godzin pracy należało nam się jak nic ;)


No i można było wreszcie iść w kimę! No!!!


Jak spałem Matka jeszcze jakieś nowe wzory do pracy wymyślała..... pracoholik taki, że szkoda gadać...

poniedziałek, 6 listopada 2017

uczucie do kuriera cz. 2

Kurier nie zastał mnie w domu, nawet nie zadzwonił i zostawił paczkę u pierwszych lepszych sąsiadów. Wróciłam do domu nieświadoma nawet, że gdzieś czeka moja paczka. Sąsiadka przyszła następnego dnia, z lekkim wyrzutem, że od wczoraj czeka na mnie paczka.... Złożyłam  skargę na kuriera, ale co to daje.....

W takich sytuacjach z człowieka spokojnego zamieniam się w nerwusa.


Złożenie skargi przez stronę internetową firmy kurierskiej doprowadza człowieka do szału. Bo musisz wypełnić kwestionariusz i musisz każde pytanie odznaczyć, bo inaczej formularz nie puści Cię dalej..... Więc na przykład musisz odpowiedzieć na pytanie "czy kurier miał służbowy uniform". Tylko skąd ja mam to wiedzieć, skoro kuriera na oczy nie widziałam? W tej chwili powinnam zapytać poirytowaną sąsiadkę, ale jakoś nie mam ochoty ;) To, że kurier zostawia paczkę u sąsiada MUSI być uzgodnione ze mną.  To ja wskazuję gdzie paczka ma czekać. I przede wszystkim MUSZĘ
wiedzieć, że taka paczka na mnie czeka! A gdyby sąsiad nie przyznał się, że ma moją paczkę? Szukaj wiatru w polu..... Takie postępowanie jest dla mnie niedopuszczalne.

Takie zajście miałam jeszcze raz, tym razem nie zamawiałam jedzenia dla kota, a inny produkt. Kurier nie dość, że nawet nie zadzwonił do mnie, to jeszcze zostawił paczkę u sąsiadów (za którymi szczerze mówiąc nie przepadam). Paczka mała, więc sąsiadom może i nie sprawiła kłopotu... Sąsiadka przyniosła mi przesyłkę, bo nawet nie wiedziałam, że jest u niej i jak się okazało, pudełko było pogniecione... I teraz do kogo się pożalić? Kto uszkodził pudełko, kurier czy sąsiedzi??? Na szczęście sprzęt, który był w środku działał, ale nie zmienia to faktu, że mocno się wtedy zdenerwowałam. Nawet nie bawiłam się w internetowe składanie zażalenia, ale od razu zadzwoniłam. Oczywiście zanim połączysz się z konsultantem, musisz wybrać milion różnych cyfr i nasłuchać się wielu minut durnych melodyjek. Ale w ostateczności dodzwoniłam się i skargę złożyłam.

I jak tu nie zrazić się do firm kurierskich?

piątek, 3 listopada 2017

podsumowanie października

Mały poślizg czasowy mamy zaliczony, ale na swoje usprawiedliwienie powiem, że październik był tak szalonym miesiącem, że już dawno nie żyłam w takim tempie! Do tego doszedł stres, o którym już nawet zdążyłam zapomnieć, że istnieje ;) Na szczęście wraca się do domu, gdzie czeka kochający, aczkolwiek czasami niegrzeczny kotek :D


Czy także macie swoje codzienne schematy, w których obowiązkowo uczestniczą zwierzaki? Witek zawsze, dosłownie codziennie maszeruje ze mną do łazienki i tam siedzi, aż nie wyjdę, więc czasami jest to prawie pół godziny!!! Siedzi, obserwuje i cierpliwie czeka na śniadanie. Czasami siedzi na pralce.....


ale czasami woli siedzieć na sedesie.



Wieczorem nie jest lepiej. Prywatność? Zapomnij!!!



Nic tak kota nie cieszy, jak możliwość posiedzenia w szafie. Wyjątkowo pozwoliłam ;)




Kot zawsze pomoże....nawet jak nie ogarnia, to się bardzo stara ;)



Troszkę pracy przynosiłam do domu, Witek pomagał jak umiał.





Nie przeszkadzaj! Zarobiony jestem!


Będą mi jakieś mikołaje pudełko zajmowały!!! Nie ma mowy!!!


Zmęczony po robocie




Czy ktoś tutaj tęsknił za Dyziulkiem???? ;)


A jak u Was? Mam nadzieję, że dobrze, bo ja już wiem, że u mnie lżej nie będzie w najbliższych tygodniach ;)