niedziela, 15 stycznia 2023

czytanie z kotem (40)

Dawno nie było o książkach, więc postanowiłam podsumować 2022 rok. A jest co podsumowywać, bo przeczytałam rekordową (jak dla mnie) ilość książek... Na liczniku 85 sztuk. Ponieważ książek jest dużo, więc wpis z podsumowaniem podzielę na dwa: rozczarowania i te dobre wybory. Zacznę od tych kiepskich czy mocno przeciętnych książek. A było ich sporo. Ogólnie, jak przeanalizowałam wszystkie przeczytane tytuły, to muszę przyznać, że był to mocno beletrystyczny rok. Widocznie takiej literatury potrzebowałam... Ale jednak postanowiłam wrócić do reportaży czy biografii.



Ten mocno beletrystyczny rok obfitował niestety w książki przeciętne. Przykre to, ale takie są fakty. Na koncie mam sporo książek, które w żaden sposób mnie nie poruszyły, nie zapadły w pamięć, nie przyniosły żadnych refleksji. 

Przeczytałam 11 książek Agaty Przybyłek, która kiedyś mocno przypadła mi do gustu. W tym roku połowa z tych przeczytanych to totalna "kiepścizna". Cała seria o detektywie Kamieńskim mnie rozczarowała i wręcz zmęczyła. Ehhh jakie to było słabe, bez rozbudowanych wątków kryminalnych, które obiecała Autorka. 


Jeszcze słabsze okazały się komedie Autorki, więc po pierwszym tomie "Takie rzeczy tylko z mężem" porzuciłam serię, bo doszłam do wniosku, że szkoda mi czasu na takie bzdury. Tam nic mnie nie śmieszyło. Dramat. Tegoroczna książka świąteczna pani Agaty była poprawna, ale nic mnie w niej nie porwało. Ogólnie mam problem z komediami. Nie wiem o co chodzi, ale to co bawi innych, kompletnie nie bawi mnie. 


"Chłopak dla teściowej", który zbierał pozytywne recenzje, dla mnie okazał się totalną katastrofą. Żenujący poziom żartu. Kolejną klapą był głośny tytuł "Ludzie, których spotykamy na wakacjach". Niemal same pozytywne recenzje, a dla mnie to była mdła i przewidywalna historia, w której nic się nie działo. A już na pewno nic ciekawego. 


W książkowych rozczarowaniach nie może zabraknąć twórczości pani Michalak. Długo się zbierałam do tych książek, wierząc że to jakaś bomba będzie. Autorka ma ogromne rzesze fanek, a książki mają bardzo wysokie oceny. A ja przy czytaniu tych pozycji czasami umierałam z zażenowania, czasami z politowania, czasami z ironicznego śmiechu. Jedno co muszę przyznać Autorce, to że wzbudziła we mnie ogrom różnych emocji swoim sposobem pisania i fabułą. Na półce czekała Leśna Trylogia, więc przebrnęłam przez wszystkie trzy książki. Ludzie, co tam się działo... Tam było wszystko niczym w wenezuelskiej telenoweli. Bohaterów spotykały wszystkie możliwe kataklizmy i tragedie, a także niespotykane cuda. Moje emocje wzbudził też sposób myślenia Autorki, która pochwala gwałt i potrafi z niego uczynić niemal romantyczne wydarzenie. Mózg mi stawał kołkiem. Przez chwilę chciałam przeczytać inną książkę Autorki, żeby sobie wyrobić na jej temat zdanie, ale ostatecznie odeszłam od tego pomysłu, bo żal mi czasu na takie lektury ;)


Kolejnym rozczarowaniem były dla mnie książki pani Gargaś. Zarówno "Wpadka roku", jak i "Kacper" nie przypadły mi do gustu. Płytkie, mało emocjonalne... Sama nie wiem co o nich jeszcze napisać, bo w sumie nie zapadły mi w ogóle w pamięci. 



Na koniec zostawiłam książkę świąteczną "Zostaliśmy na lodzie". Autorka to dla mnie nowość, bo nic nie czytałam jeszcze z jej dorobku. I muszę powiedzieć, że mocno mnie ta książka rozczarowała, zwłaszcza, że początek był bardzo obiecujący. Główną bohaterką jest łyżwiarka przygotowująca się do ważnych zawodów, więc pomyślałam, że tego jeszcze nie było... Ale potem nastąpiły mało realne wydarzenia, pierwsza połowa książki była totalnie o niczym, nic tam się nie działo, no może oprócz tego, że ciągle padał śnieg... Ale tej Autorce dam jeszcze szansę, bo pewna seria czeka na półce ;)


I to tyle, jeśli chodzi o czytelnicze rozczarowania 2022 roku. Mało, dużo? Dla mnie sporo...Wymieniłam tylko te "najgorsze". Oczywiście rozumiem, że komuś się te książki podobały, widzę po recenzjach, że nawet większości. Odczucia po lekturze są jak zawsze moje indywidualne i subiektywne.  Na 85 przeczytanych książek 26 to książki, które mi się nie podobały, nie wzbudziły żadnych emocji czy w żaden sposób mnie nie poruszyły. Moim zdaniem to dużo. 

W następnym poście czas na te książki, które polecam ;) Zapraszam już teraz!
Jak zawsze postaram się, aby wpis był w niedzielę w południe, 
ale różnie z tym bywa ;)


7 komentarzy:

  1. Ja nawet patrzyłam na te tytuły z myślą o mamie bo ona takie obyczajowe lubi, ale jak takie bez sensu to szkoda nawet brać używane od kogoś 😆 to ja czekam na ten wpis z lepsza połowa książek ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja takie czytadła czytam w ramach Legimi, bo szkoda kupować w papierze ;)

      Usuń
  2. Lubię książki papierowe, nie lubię pożyczać, raczej kupuję, a więc tym bardziej starannie je wybieram, wertuję, przeglądam, czytam recenzje. Z recenzjami jest jednak problem taki, że są to dość często bardzo subiektywne opinie, a zależą od osobistych preferencji recenzenta - amatora zwłaszcza, jego tzw. wyrobienia czytelniczego, ogólnego poziomu kultury też. No cóż, czasem takie opinie/recenzje wprowadziły mnie w błąd. Zdarza się, że książki, które mają, jak napisałaś "rzesze fanek", odbieram podobnie jak Ty, zupełnie nie wiem skąd ten szał, a bywa odwrotnie, że książkę według mnie bardzo wartościową niektórzy czytelnicy kwitują krótko: nudziarstwo. Hmmm... no czasem jak się czegoś nie rozumie, to wydaje się to być nudziarstwem. Książek pani Michałek czy Przybyłek nie czytałam i nie zamierzam, z ich opisów wynika, że zaliczyłabym je do pospolitych czytadeł, na które szkoda czasu. Takie książki zdarzało mi się czytać jak miałam 13 lat, a i to niekoniecznie ;). Lubię książki, które mnie inspirują, wnoszą coś pozytywnego do mojego życia, uczą, albo sprawiają przyjemność przy czytaniu dzięki pięknemu literackiemu językowi, starannie opowiedzianej fabule, głębszej myśli.
    Dziękuję za ten przegląd "niewypałów", upewniłaś mnie, po jakie książki nie warto sięgać :). Chętnie przeczytam te drugą, pozytywną część.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...ups, Michalak, oczywiście, nie Michałek.

      Usuń
    2. To prawda, recenzje są często wynikiem subiektywnej oceny, jednemu się spodoba, drugiemu niekoniecznie. Niestety widzę też, że "zawodowe" recenzentki wysoko oceniają nowości , o pewnych książkach jest głośno, są chwalone i wysoko oceniane. Nikogo nie posądzam, że pisze nieprawde, ale w tej materii ciężko stwierdzic, jak jest w rzeczywistości;)

      Usuń
  3. Ach, robiłam kilka podejść do G. Gargaś, niemal każde kończyło się albo rozczarowaniem albo powieści w żaden sposób nie "porwały" mnie... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się żadna jej książka nie podobała, chyba już nie będę próbowała, nie mój styl ;)

      Usuń