Dopiero pisałam podsumowanie października, a już na kalendarzu kolejna zmiana. Wiele osób się cieszy, że czas tak szybko ucieka, mają nadzieję, na szybki koniec 2020 roku i nadzieję, że następny będzie lepszy.... Myślę, że aż tak nagła zmiana nas nie czeka ;)
Ogólnie nie przepadam za listopadem. Jest to chyba mój najmniej lubiany miesiąc, zawsze kojarzy mi się z deszczem i bardzo krótkimi dniami. O ile październik potrafi być słoneczny i kolorowy, o tyle listopad niekoniecznie. Jednak miesiąc ten zaskoczył mnie pozytywnie i skorzystałam z ładnej pogody.
Znowu nas zamknęli i kazali siedzieć w domach. Szczerze mówiąc staram się podchodzić do tego na luzie, ale zmęczenie psychiczne już daje o sobie znać. Nie ubolewam nad zamkniętymi galeriami, ponieważ nie chodzę do nich jakoś specjalnie często. Ale tak bardzo tęsknię już za normalnością.....Głowę zdecydowanie ratują mi koty i książki.
Do książki dobre jest jakieś ciasto. I o zgrozo częściej coś piekłam.... To nie może skończyć się dobrze ;)
Te długie, książkowe wieczory. Chociaż ostatnio zdradzam książki z audiobookami, bo potrzebne mi oczy i ręce do innych prac ;)
Nie ma to jak jesienna kawka z kotkiem. A po sekundzie od zrobienia tego zdjęcia, kotek przebiegł i wpadł prosto do kawy ;) Na szczęście nie była gorąca....
Home office z Ksenią to nie jest wcale taka prosta sprawa
Czyż ona nie jest jak pluszowa kukiełka?
Osiedle dobrze strzeżone ;) Witek teraz mało siedzi w oknie, ale Ksenia spędza na parapecie dużo czasu, obserwuje pieski i ptaszki, a także spadające liście. Poza tym to fajne miejsce do spania. Witek na moment też się zainteresuje, co tam na świecie słychać.
Ehhh te coraz chłodniejsze dni! Trzeba się dobrze zakopać w kocyk ;) Chociaż nie możemy narzekać, niektóre listopadowe dni rozpieszczały temperaturą powyżej 10 stopni.
Raz spod koca wystaje głowa, innym razem nóżki.
Puchaty koc jest ulubionym kocem dla obu kotków. Z tą różnicą, że Ksenia lubi spać pod kocem, a Witek woli na kocu.
No czy ona nie jest śmieszna? Śmieszna i pocieszna ;)
Czy to jest miłość? Chyba tak.
Natomiast Witek w nic się nie chce angażować, zwłaszcza w pomoc :D Przeważnie udaje, że jest nieobecny... no chyba, że w grę wchodzi jedzenie, wtedy jest bardzo obecny i zaangażowany... w konsumpcję.
Zaraz po jedzeniu jest kartonowe życie kotecka. To co kotek bardzo lubi.
Na koniec pokażę Wam coś ... Popatrzcie, tak wygląda zakochany facet ;) Te maślane oczka wpatrzone we mnie... Możliwe, że chcą jedynie jeść, ale jednak można mieć nadzieję, że w tym wszystkim chodzi o coś więcej ;)
Z tym widokiem Was zostawiam, zaczynamy kolejny miesiąc, ostatni miesiąc tego dziwnego roku...
Ja już nie mogę doczekać się końca tego roku....miejmy nadzieje , że przyszły będzie po prostu normalny .... dobrze, że zawsze można liczyć na wsparcie koteczków 😻
OdpowiedzUsuńTeż najbardziej brakuje mi normalności 😔 ale trzeba mieć nadzieję 😉
UsuńZdecydowanie tam ciemnieje z glodu w tych oczach ale kto wie może to głod głaskania :D trzeba się tego trzymać, że my nie tylko chodzące otwieracze do puszek :D
OdpowiedzUsuńHaha a ja głupia myślałam że to miłość 😂😂😂 a to miłość do jedzenia 😉
Usuń