Oj chciałoby się, aby ten czas latem uciekał jednak trochę wolniej... Ja nie wiem gdzie jest maj i czerwiec, lipiec też już przeszedł do historii.... Strasznie to pędzi, tylko po co?
Uwielbiam spędzać czas w domu, ale latem się wyjątkowo zmuszam do wychodzenia, bo wiem, że zaraz nastanie jesień, potem zima i jeszcze się nasiedzę w domu. Więc wychodzę, żeby nacieszyć oczy tymi słonecznymi widokami. A daleko od domu nie muszę odchodzić, by złapać piękną, złotą godzinę nad Wisłą.
Kotki, zwłaszcza ten jeden, łapie swoje szczęście na balkonie. I mimo, że to straszny dzieciak i głupeczek, to na balkonie jest niezwykle grzeczna, nie cuduje i nie kombinuje. Ale mi się trafił cudownie grzeczny koteczek ;)
Witek też potrafi korzystać z życia i łapie każdą plamę słońca. Jednak rano pozostaje w domu, bo musi śledzić kto i kiedy wchodzi do kuchni, bo możliwe, że akurat uda się kogoś naciągnąć na trzecie śniadanie (bo dwa dostaje legitnie) ;)
To był bardzo przyjemny, wakacyjny miesiąc, chociaż wiadomo, że w dorosłym życiu słowo wakacje już niewiele znaczy, zwłaszcza dla ludzi bezdzietnych. My czekamy na urlop! Ale ja staram się wycisnąć z lata w mieście ile się da. Niewiele potrzeba mi do szczęścia. A poniżej krótka migawka z lipca
Chyba wrócę do tych podsumowań miesiąca, bo tak miło się potem to wszystko wspomina ;) No i wpadła nam miła współpraca, więc już teraz zapraszam na kolejny post, kotki będą coś testować. Oczywiście w kolejce też czeka post książkowy, bo wpadło kilka pozycji wartych uwagi. Do zobaczenia!
Czekamy zatem na wpisy! :)
OdpowiedzUsuńWituś jak zawsze śliczny i głód z oczków patrzy ;D
Ale siostrzyczka też piekna :)
u nas czy wakacje czy nie to my w miescie i urlop też w domu ;)
urlop przydalby sie zima najlepiej ;D