niedziela, 7 września 2025

końcówka lata...

Ten czas jest dla mnie bardzo trudny. Intensywny zawodowo czas i trudny emocjonalnie. Dlatego moja mniejsza aktywność we wszystkich internetowych miejscach. O ile na IG jakoś łatwiej wrzucić chociażby zdjęcie, to zawsze mam poczucie, że na blogu trzeba mieć coś do powiedzenia. A ja ostatnio nie mam siły na dłuższe gadanie.
 
Przyszedł czas, kiedy choroba Dyzia bardzo się nasiliła i wiemy, że zmierzamy ku końcowi. Miałam o tym nie pisać, bo to jest dla mnie bardzo trudne. Ale z drugiej strony wiem, że właśnie tak wygląda życie ze zwierzętami i nie chcę nikogo oszukiwać, że jest inaczej. Jest radość, przytulanie i dużo śmiechu, który zapewniają nam zwierzaki. Ale potem przychodzi starość, choroba i bywa bardzo ciężko.
 

 
 
Bycie opiekunem, to wbrew pozorom odpowiedzialne zadanie, o ile podchodzimy do niego poważnie. Wiem, że każdy poważnie do tego zadania powinien podchodzić i wiem też, że nie każdy tak robi. W towarzyszeniu zwierzętom największą zaletą człowieka może być wrażliwość, ale jednocześnie jest ona niebywałym przekleństwem.
 
I właśnie przez tę wrażliwość nie mogę spać i nie mogę jeść w ostatnim czasie. Stres związany z odchodzeniem zwierzęcia jest duży, a najtrudniejsze jest podjęcie decyzji, czy to już teraz należy temu zwierzęciu pomóc odejść.....
 

 
 
Jestem pełna podziwu dla mojej mamy, która na co dzień mieszka z Dyziem, od ponad roku bezgranicznie poświęciła się opiece nad nim. A jest to trudna i bardzo wymagająca opieka. Widzę ile ją to kosztuje energii i stresu.... 
 
I chociaż jeszcze mały wojownik walczy, a mama walczy o niego, to wiem, że czas się kurczy i za chwilę się nam skończy.
 
Jeżeli macie zwierzaki, przytulcie je i cieszcie się z ich obecności. Ten czas z nimi zdecydowanie za szybko ucieka...  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz