środa, 7 listopada 2012

surykatka czyli coś biega po suficie

To nie jest to, o czym myślicie. Nie przedstawiam Wam nowego zwierzątka domowego ;) Ale przewrotnie powiem, że mam podobne....


Prawda, że podobna???


No może bardziej puchate, ale pozycja prawie taka sama. Czyli nietypowa jak na kota ;)

A tutaj sprawca owej pozycji.



To jest odbicie światła, znajdujące się na suficie. Tosia chyba uznała, że jak stanie na tylnych łapkach to dostanie owo dziwne zjawisko.



Nie jestem zwolenniczką takich zabaw z kotami. Rzadko bawię się z nimi światełkiem czy laserem. To chyba frustrujące biegać za czymś, czego nie da się złapać... Tak mi się wydaje ;) Frustracja nie jest zdrowym zjawiskiem, więc jakoś nie mam ochoty fundować jej kotom (cóż... skrzywienie zawodowe ;)). Ale tym razem poddałam się inicjatywie Tosi. Skoro zainteresowała się tym czymś na suficie, przesunęłam poblask na ścianę.



Delikatna próba zbadania owego zjawiska łapeczką.



Tosia jest cierpliwym kotkiem, więc powoli sprawdzała.



Kiedy to coś dziwnego przybliżyło się, nastąpił atak.



Sami widzicie jaki atak był celny. Niestety w łapkach nic nie zostało. Tosia tylko na mnie popatrzyła i wyszła z pokoju. Uwierzcie mi, tylko ona potrafi popatrzeć na człowieka z takim wyrzutem w oczach. Dosłownie usłyszałam jak mówi: I co, zadowolona jesteś z siebie? Tak kotka w balona robić!?! 

5 komentarzy:

  1. :) Śliczne zdjęcia, surykatek prawdziwy z niej :D. A moje koty lubią laserek, chociaż wiedzą, że tego złapać się nie da...

    OdpowiedzUsuń
  2. Wielkie podobieństwo do surykatki w tej pozie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale ona jest ślicznie puchata :-)
    Bardzo podobna figura do surykatki,
    musiała być bardzo zaciekawiona...

    OdpowiedzUsuń