Wybrałam się do Galerii Krakowskiej na Dzień Kota.
Moje wrażenia są takie.... Duuuużo ludzi, więc niewiele zobaczyłam. Nie szło się dopchać do klatek z rasowcami. Najwięcej Maine Coon'ów, były Ragdolle, Brytyjczyki. Wszystkie raczej zmęczone, niektóre znudzone, inne podenerwowane. Do kotków wystawionych przez Fundację nawet nie podchodziłam, bo zawsze boli mnie serce na widok takich biedot. Wsparłam puszeczkę, dostałam naklejeczkę, więc wypad do Galerii nie był całkowicie zmarnowany. Na scenie hodowle prezentowały swoje koty, ale po tej prezentacji pan prowadzący zaczął z widowni wybierać "ofiary" do konkursu na najdłuższe miauczenie na jednym wdechu. To był dobry argument, żeby na dobre stamtąd prysnąć.
Byłam, zobaczyłam i mówię takim imprezom NIE. Jak ktoś chce pooglądać koty rasowe, to zdecydowanie lepszym miejscem jest wystawa kotów. Jak ktoś chce adoptować kociaka, to niech zada sobie trochę trudu i go znajdzie ( a uwierzcie, nie jest to trudne, bo koty potrzebujące domu są wszędzie!). Moim subiektywnym zdaniem, z którym oczywiście możecie się nie zgodzić ;)
Pozytywne aspekty także są. Po pierwsze cieszy mnie, że aż tak dużym powodzeniem cieszą się koty. To akurat dobry znak. Po drugie, podobno 7 kotków z Fundacji znalazło domy. Miejmy nadzieję, że będą to kochające domy na całe życie. Mogę mieć nadzieję, że odpowiednie osoby będą trzymały rękę na pulsie i oko na domach. A po trzecie te dzikie tłumy zostawiły 4 tys. złotych w puszkach, co też bardzo cieszy. Wiem, że Fundacja AFN każdy grosz ceni i dobrze wyda ;)
A moje osobiste koty dzisiejszego święta swojego raczej nie odczuły. U nas w domu Dzień Kota jest codziennie, więc nie mają na co narzekać ;) Jak zawsze była micha pełna dobrego jedzonka, zabawa, czysta kuweta i święty spokój. Cóż chcieć więcej.... Dyziu całe dwa dni przespał na drapaku, chyba wyczuł, że pańcie wczoraj cały dzień drapaki oglądały, więc postanowił dobitnie pokazać, że on drapak UWIELBIA i że jak śpi, to mu nóżki zwisają, więc czas najwyższy na coś większego.... ;)
Wcale Ci się nie dziwię takich odczuć... Nawet na wystawie kotów rasowych ma się wrażenie, że to nie dla wszystkich kotów jest łatwa sprawa... Ważne, że akcja się opłaciła :). Z drugiej strony, gdyby każdy z hodowców wpłacił powiedzmy po 50 zł za kota - co by ich przypuszczam mniej kosztowało niż przyjazd i wystawa w galerii, to pewnie by się podobna suma uzbierała..., no, ale tych adopcji by nie było... ;/. Pozdrawiam ciepło :D.
OdpowiedzUsuńNiestety, nie wszystkie koty są przyzwyczajone do takiego tłumu i hałasu. Wierzę, że część jest na tyle przyzwyczajona, że cała akcja jest im obojętna ;)
UsuńPodpisujemy się z Salemem pod tym co napisałaś.
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się rasowe koty jednak gdy będę decydować się na kolejnego wyjdę go po prostu poszukać na ulicę lub wezmę z jakiejś fundacji.
Moim zdaniem czy chcąc adoptować kota czy kupić rasowego, trzeba sobie zadać trochę trudu i gdzieś po niego wyjść, poszukać odpowiedniego.
UsuńMasz rację, a jednak np Przemek z Tawerny adoptował kota właśnie na takiej imprezie...
OdpowiedzUsuńAle niestety pisał też o tym, że kilka kotów adoptowanych na takiej imprezie trafiło z powrotem do Fundacji...
UsuńEch...ale dobrze, że chociaż część znajduje w taki sposób szczęśliwe domki:)
Dlatego nie mówię, że takie imprezy są całkiem złe. Na pewno wiele kotów znajduje kochające domy, niestety są i takie, brane pod wpływem chwili
UsuńZgadzam się z Tobą...
OdpowiedzUsuńW Warszawie na Wolskiej jest okienko gdzie ludzie zostawiają zwierzęta. Jak komuś podoba się rasowy pies lub kot - polecam - do wyboru do koloru z papierami i za darmo. Oczywiście póżniej przychodza do domu i sprawdzaja jakie są warunki i czy wszystko w porządku.
OdpowiedzUsuńI to jest dobre w adopcji, że jednak się kontroluje gdzie zwierzę trafia
UsuńNie wyobrażam sobie abym mogła oddać moje kociaki do schroniska. Jak przyjdzie bieda lub choroba trzeba będzie poszukać innego domku .
OdpowiedzUsuńJa takich imprez nie lubię i nie chodzę, serducho boli gdy patrzę na te bidule ... ludzie mnie denerwują - tak już mam.
Akurat ja mam w domu psiaka i kota więc muszę obchodzić podwójnie takie święta. Mimo wszystko w ostatnim czasie kupiłam także degażówki https://sklep.germapol.pl/pl/degazowki.html i zastanawiam się czy kot da sobie przyciąć sierść, bo z psem raczej nie będzie problemu.
OdpowiedzUsuńJeśli posiadamy kociaka to faktycznie bardzo ważne jest to, aby go dobrze wychować. Mi spodobał się artykuł o kociakach w https://nasz-szczecin.pl/rasa-kota-syjamskiego-najwazniejsze-informacje/ i moim zdaniem jest tak, iż z pewnością każdy z nas także tak uważa.
OdpowiedzUsuń