Po czterech latach swojego życia, Tosia doszła do wniosku, że jednak jest kotkiem 'nakolankowym". Oczywiście, żeby nie było tak całkiem pięknie i cudownie, Tosia przychodzi na kolana tylko do jednej, konkretnej osoby. Do mojej mamy. Resztę rodziny nadal konsekwentnie olewa ;)
Ja mieszkam sama więc chcąc nie chcąc moje koty i pies tylko do mnie przychodzą na kolana - oczywiście oprócz Tusi - ona nie lubi :)
OdpowiedzUsuńZawsze się musi znaleźć indywidualistka ;) Ja właśnie to cenię w kotach - nie lubi siedzieć na kolanach, to nie siedzi ;)
UsuńO, wybrała sobie , przecież jest kotem to ma prawo robić jak jej wygodnie :-)))
OdpowiedzUsuńOtóż to! To kot wybiera, jak mu najlepiej ;)
UsuńOj jak Wam zazdroszczę. :-)
OdpowiedzUsuń:) nie ukrywam, że też zazdroszczę mojej mamie :D
UsuńBajeczna kota!
OdpowiedzUsuń;)
UsuńNo to całkiem jak nasze Jaguare, on tylko mi daje się głaskać, tylko mnie prowadzi i krzyczy jak coś jest nie tak, czy to z miską, czy z kuwetą.
OdpowiedzUsuńTaki koleś no. :3
Co zrobisz. ;)
Te typy tak mają ;)
UsuńBo Tosia wie z kim warto trzymać sztamę ;-) Piękna jest :-)
OdpowiedzUsuń