niedziela, 21 lutego 2021

by niejadek zjadł obiadek

W listopadzie pisałam o Kseni i tym, jakim jest niejadkiem. Jeżeli nie widzieliście tego wpisu, to kliknijcie TUTAJ Pisałam tam o jedzeniu Rosie's Farm. Jest to karma  przystępna cenowo i w stosunku do ceny, ma całkiem niezły skład. Niestety ostatnio Ksenia odmawia jedzenia tej karmy... a zakupionych mam chyba ze dwadzieścia tacek :D Zaczęłam intensywnie myśleć, jak oszukać system i małego niejadka.


 
Przypomniałam sobie, że są w sprzedaży smakołyki dla kota w formie sosu/pasty. Kiedyś chyba takie dostaliśmy do testów. Postanowiłam owe pasty zakupić i spróbować... Ich skład pewnie nie zachwyca, nie znam się aż tak, ale to była ostatnia deska ratunku, żeby Ksenia zjadła zakupione, mięsne karmy. Uwierzcie mi, że jak kot nie chce jeść, to człowiek zaczyna popadać w nerwicę. Chciałoby się karmić dziada zdrowo i mądrze, ale ona przecież wie lepiej.... A już na pewno wie, co jej smakuje, a co nie. Przeważnie smakuje to, co jest gorszej jakości...wiadomo.
 



Najpierw sprawdziłam, czy sosik w ogóle Księżniczce smakuje...wiadomo! Kiedy okazało się, że bardzo, polałam nim mięsko. I co? I kotek pięknie zjadł! Całą tackę!!! Nic mnie ostatnio tak nie cieszy, jak pojedzony kotek ;) Ten sposób testujemy już niemal dwa tygodnie i jak na razie działa. Mam nadzieję, że się nie znudzi, przynajmniej do czasu, aż zje wszystkie tacki, jakie mamy w domu :D Żeby nie przesadzić z ilością podawanego przysmaku, Ksenia jest karmiona w ten sposób co dwa-trzy dni. W inne dni je swoje ulubione puszeczki, do tego od czasu do czasu gotuję jej mięsko kurczaka i mam nadzieję, że trochę tego chudzielca podtuczę ;) Mamy wagę, więc będę na bieżąco kontrolowała sprawę!


Pasty kupiłam w dwóch różnych wariantach, ponieważ obawiam się, że Ksenia szybko by się przejadła jednym smakiem. Ona niestety lubi różnorodność w kosztowaniu jedzonka.... No już taka jest i chyba na razie inna nie będzie. Wiem, że może nie jest to idealny sposób na karmienie kotka, ale w akcie desperacji poszłam tą drogą i cieszę się, że Ksenia w ogóle coś je. Jak będzie później, pomyślimy. Jeżeli ktoś chce się wypowiedzieć w tym temacie, to zapraszam oczywiście do podzielenia się swoimi przemyśleniami w komentarzach, konstruktywną i merytoryczną dyskusję zawsze popieram. Wiem, że narażam się także na krytykę, ponieważ temat karmienia kotów zawsze wzbudza kontrowersje i uruchamia lawinę porad... Trudno ;) Jakoś damy radę. Przypominam jedynie, że teoria teorią, a życie z kotem idzie czasami swoją drogą. 
 
 

 
Poza tym zaklinam już wiosnę, dlatego kupiłam sobie ostatnio Prymulki ;) Do tego wczoraj wyszło piękne słońce i od razu jakby jest weselej, więcej się chce, jest motywacja do działania. Wyciągnęłam wreszcie aparat i zamierzam robić więcej zdjęć. Nie ukrywam, że to jest jedna z tych czynności, która w zimie cieszy mnie najmniej. Brak światła odbiera mi radość z pstrykania ;) Wiosno, przybywaj!

Dobrego tygodnia! 


10 komentarzy:

  1. Wiadomo, że najgorszy szlam smakuje najlepiej 🤣
    Ale i tak nawet jak moim wezmę Winstona który nie jest taki zły - ma wersję premium bez zbóż to i tak trafi się dziad, który wychodzi , kuchni. Na sam zapach wychodzi... 😆

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to to! Otwieram puszkę a Ksenia ostentacyjnie opuszcza kuchnię 🤣

      Usuń
  2. To masz szczęście. Tej pasty Miamor witaminowej żaden mój kot nie tknie.
    Za to jedna kotka uwielbia Miamor fioletowy (zapomniałam nazwy, odkłaczający).
    A również naszukałam się przysmaków, bo, jedna z moich kotek (ta druga:) potrzebuje dostawać leki. Nie pozwoli sobie włożyć do pyszczka. Wymieszane w jedzeniu - wyczuje i myśli, że ją truję :) i oczywiście nie zjada.
    A już dałam za wygraną i nie podaję jej gorzkiego antybiotyku, tylko leki znośne w smaku i w niewielkim stężeniu. A i tak wyczuwa. Kombinuję więc również... Na razie nie znalazłam przysmaku, który by lubiła. Spróbuję ten drugi ze zdjęcia. Skoro Twoja grymaśnica polubiła, to jest nadzieja... Pozdrawiam
    Ella-5

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak to właśnie jest z kotkami, świetny węch maja i wyczują każdy podstęp. A człowiek zdesperowany nie wie jak sobie radzić, bo lek podać trzeba. Trzymam kciuki, żeby posmakowało ;) pozdrawiam

      Usuń
  3. No niestety przy kotach niejadka trzeba pokombinować 😉 ja szukam sposobu jak podawać pastę odkłaczającą .....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie pastę jedzą bardzo chętnie. Za Dyziu u mamy nie bardzo lubi, brudzimy mu nią łapki, żeby musiał je umyć i zlizać pastę ;)

      Usuń
    2. Chyba patent na łapki wypróbuje ....dzięki 🙂

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie te przysmaki Miamor -różne smaki - daję głównie jak muszę podać lek - wtedy zawsze wchodzi ;-)
    Poza tym jak już otwieram to dzielę na trzy , żeby żadnemu nie było smutno - a wszystkie chcą - nawet niejadek Karmelek ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grunt to obdzielić wszystkich sprawiedliwie ;)

      Usuń