No to zima zaszalała! Już dawno nie mieliśmy takiej ilości śniegu i tak niskich temperatur! Nie lubię zimy, zimna i śniegu. Jedyne co daje nadzieję, to myśl, że wszystkie kleszcze wymarzły w tych mrozach. Jak myślicie? ;)
Zaśnieżony, ale nadal opustoszały Kraków. Wiem, że bez turystów, knajp i restauracji jest ciężko, biznesy upadają, wiele miejsc znika z mapy miasta.... Ale mnie się miasto w tym wydaniu podoba. Cisza i spokój.... Bardzo tęsknię za normalnością, mam nadzieję, że tłumy na Rynek wrócą szybciej niż później, ale kiedy tylko jestem, napawam się tą pustką. Jedyna taka okazja....
U kotków bez zmian, siedzą w ciepełku i nie wiedzą, co się dzieje na zewnątrz. Chociaż widuję na IG kotki wychodzące na zimny, biały puch czy to na balkon czy do ogrodu. Ksenia i Witek nie wychodzą na mróz, nie są przyzwyczajone i takie wyjście zapewne skończyłoby się przeziębieniem. Zatem kocyk i tylko kocyk ;)
Zaklinamy wiosnę żywymi kwiatami, które padają ofiarą kocich łapeczek
A mroźne wieczory najlepiej spędza się z książką. Na razie nie dzieliłam się przeczytanymi lekturami zbyt wiele, ale to dlatego, że czytam sagę, o której chcę napisać zbiorczy post. Ale żeby jednak mieć jakąś różnorodność między kolejnymi tomami sagi, wpadały inne książki.
Jednym słowem cisnę abonament Legimi na maksa, jak cytrynę :D Więc jak zdarzyła mi się piżamowa niedziela, kiedy było tak zimno, że ochota na spacer była średnia, nie pozostawało nic innego, jak pozostać w łóżku i oddać się lekturze. A swoją drogą, fakt, że w abonamencie niemal od razu pojawiają się nowości, jest cudowny. Dzięki temu łyknęłam w weekend najnowszą książkę Agaty Przybyłek i muszę przyznać, że jest bardzo dobra. Zupełnie inna niż wszystkie jej dotychczasowe książki. O ile za komediami autorki nie przepadam, o tyle książki poruszające poważniejsze tematy wychodzą jej całkiem nieźle ;)
Druga nowość, jaka wpadła mi w ręce, to książka z kotem na okładce i w fabule. "Wymruczane szczęście" Joanny Szarańskiej to lekka i przyjemna lektura, nic skomplikowanego i porywającego, lektura dobra na sobotni relaks, na oderwanie głowy od codziennych trosk ;)
Pomimo, że fajnie się spędza wieczór z książką pod kocykiem, to jednak już nie mogę się doczekać na powiew wiosny, kiedy będzie można wyjść na przyjemny, popołudniowy spacer bez kilogramów ubrań na sobie ;) Ksenia codziennie prowadzi obserwacje, w poszukiwaniu pierwszych zwiastunów wiosny.
Nasze roślinki rosną jak szalone, a przed nami pierwsze przesadzanie. Trzymajcie kciuki za powodzenie tej akcji!
A teraz zdjęcia ze śnieżnej krainy. Zwykły spacer w takich warunkach staje się niezłą przygodą w ekstremalnych okolicznościach, zwłaszcza jak się ubierze nieodpowiednie buty bez trapera ;)
Ksenia od takich wypadów woli ciepły kocyk. Zakopuje się w niego i może tak spać wiele godzin.
Ten kotek nigdy nie wyrośnie z leżenia na suszarce....
Te oczka mówiące "daj jeść"
Bagry pod lodem
Słońce zaczyna ostro przygrzewać, morsy morsują, a głupki wchodzą na lód, bo inaczej nie da się tego nazwać.... Nawet z dziećmi chodzą po lodzie....
Ostatnie dni lutego to już wiosna. Jest cudownie, chociaż jeszcze bardzo brzydko. Temperatura już fajna, teraz trzeba poczekać na liście i zieleń. Dzisiaj na spacerze spotkaliśmy pewnego mięciutkiego jegomościa.
A teraz z Ksenią piszemy post, bo koniec miesiąca tym razem coś nas zaskoczył.
Czekamy na piękną wiosnę, na ciepełko i słoneczko! Może już w marcu kotki wyjdą na balkon?
U nas dzisiaj jest przyjemna, słoneczna pogoda...+ 10 🙂 ja tez czekam na wiosnę ....cieszą mnie tez dłuższe dni🙂 miłego końca niedzieli, głaski dla kotków 😻
OdpowiedzUsuńBardzo dziękujemy ❤️ mnie chyba też te dłuższe dni cieszą najbardziej 😉 pozdrawiam
UsuńWiosna przychodź :D
OdpowiedzUsuńZdecydowanie!!! 😉
UsuńO te z kotkiem na okładce mam w planie dla mamy na Dzien Matki jej podać 😸
OdpowiedzUsuńU mnie Victoria Schwab i Zapomniane życie Addie LaRue więc na razie Young Adult się trzyma.
W końcu całe życie jesteśmy Young 😆
Zdecydowanie tak! Ja się zatrzymałam na wieku 25 i tego się trzymam 😁 Forever Young
UsuńPiękna ta "pocztówka" z Krakowa - pięknie skadrowane ujęcie, zimowa szata i.... pusto... Byłam ostatnio we wrześniu w Krakowie - cudowna słoneczna pogoda, ludzi sporo na bulwarach nad Wisłą, ale poza tym cisza, spokój, na Kazimierzu tylko meleksy i przewodnicy czekający na klientów. Z jednej strony super robiło się zdjęcia, bez tych tłumów, spokojnie spacerowało, ale zamknięte na amen 2 kawiarnie, które odwiedzaliśmy zawsze podczas pobytu w Krakowie... To już nie było fajne. Pewnie jeszcze parę innych miejsc też znikło.
OdpowiedzUsuńTe rośliny (chyba jakaś odmiana sansewerii) rosną u mnie również i mnożą się jak szalone. Mąż ciągle rozsadza te młode rośliny, zaczęliśmy je już rozdawać znajomym, bo mieszkanie zamieniłoby się w ogród botaniczny. Ja mam zakaz zbliżania się do kwiatów, przy mnie przeżywają tylko kaktusy i hoja, reszta zginie ususzona albo zalana. Chłop za to wsadzi kij z miotły w ziemię, a wypuści liście i zakwitnie ;))
Tak, to sanseweria, czeka ją i mnie pierwsze przesadzanie. Mam nadzieję, że dam radę. Ja do tej pory też wszystko co zielone zabijałam, ta Sansa żyje już osiem miesięcy u nas i nawet dobrze sobie radzi. Oby tak dalej ;) pozdrawiam
Usuń