wtorek, 25 czerwca 2019

wakacje z kotami

Urlop w mieście? Czemu nie ;) 


Już drugi rok z rzędu biorę urlop na czas opieki nad zwierzętami rodziców. Wymyśliłam to w zeszłym roku i stwierdziłam, że to świetny pomysł ;) Dawniej ścigałam się z czasem, zwłaszcza rano, kiedy chwilę trzeba pospacerować z psem, a potem jeszcze zdążyć do pracy


Nie ukrywam, że posiadanie psa, to nie moje klimaty, za bardzo lubię rano pospać ;) Ale kiedy mam pod opieką Adkę, doceniam te chwile spędzone razem. Uprawiam modne ostatnio #slowlife. Powoli sobie spacerujemy, mam okazję pogapić się na ptaki, inne psy, ludzi. Nigdzie się nie spieszę, a uwierzcie, że z tym psem nawet nie da się pospieszyć. Ona ma czas, łazikuje i wącha, gapi się i wącha. Chyba już o tym pisałam ;)


Ogólnie taki odpoczynek mi pasuje i nie uważam tego, za stratę urlopu. A na pewno wiele osób tak to widzi, nie ma wyjazdu, to jakby nie było urlopu. Rano spacerujemy z Adusią, to dobra okazja na pstrykanie zdjęć, bo jeszcze ludzi w parkach mało, a nawet jak są, to ci, co właśnie spieszą się na autobus. Słuchamy śpiewu ptaszków.... Jest fajnie ;)


Potem zakupy na bazarku, to ten czas kiedy masowo robię dżem. Od kilku lat nie kupiłam sklepowego produktu ;) Ogólnie smażenie dżemu to strasznie nudna robota. Czasami puszczam sobie w tym czasie jakieś zaległe seriale, a ostatnio po prostu czytam. Kiedy robię dwie rzeczy jednocześnie, mam wrażenie, że lepiej wykorzystuję czas ;)


Jest też czas na siedzenie z kotkami na balkonie. Mała uwielbia balkoning! Szafkę łazienkową, którą mam na balkonie, postanowiłam w tym roku zlikwidować, czytaj wyrzucić. Ale w ostateczności popatrzyłam na nią, doszłam do wniosku, że jest w dobrym stanie i została. Zmieniła jedynie położenie i zamiast stać leży, jednocześnie tworząc budkę dla kotów ;) a ja mam stolik na kawkę i kwiaty.


Najpierw o szafko-budkę była porządna awantura, a teraz nikt w niej nie siedzi..... ehhh te koty.... ;)


Teraz czeka mnie odnawianie tego starego fotela, ale jeszcze muszę do tego dojrzeć i musi mi się zachcieć, a z tym różnie bywa ;)


Na balkonie jeszcze dużo pracy przed nami, ale jak na razie kotkom nie przeszkadza, że jest jak jest ;)


A wieczorem znowu spacerek z pieskiem, ona sobie stoi i rozmyśla, a mnie komary zjadają żywcem! Jedyna pociecha w tej sytuacji, że stałyśmy w pobliżu jaśminowca i ładnie nam pachniało.


No i Dyzia trzeba wymiziać!


Pomiziaj jeszcze troszkę!


Tosi nie miziam, bo za tym nie przepada, ale muszę z nią porozmawiać ;) Zapewniam ją, że niedługo wróci jej Pańcia. Tosia chyba najgorzej z całej trójki znosi nieobecność mojej mamy. Ale udaje się ją zmotywować do chwili zabawy.




A po zmroku jest czas na lektury pozostawione przez mojego tatę. Uwielbiam, co tu dużo mówić! A mowa o kryminałach Szymiczkowej.


Ten sam klimat, jak w książce "Tajemnica Domu Helclów". Nie będę robiła osobnej recenzji, polecam mój wpis (tutaj). Wszystko nadal aktualne. Te książki czyta się błyskawicznie, a opisy Krakowa są obłędne. Profesorowa Szczupaczyńska znowu na tropie morderców.... I te dialogi.... Tego się nie da opisać, to trzeba przeczytać ;) Jak fajnie przenieść się w czasie, chodzić ulicami swojego miasta sprzed ponad stu lat! Mam nadzieję, że autorzy nie leniuchują i już piszą kolejną kryminalną zagadkę!


Oczywiście podczas czytania towarzyszył mi Dyziu. Co to jest za kot! Musi być w pobliżu człowieka. Jak wtedy, gdy studiowałam, a on pół nocy towarzyszył mi w nauce!


Księżniczka ;)  Już szczęśliwa, bo jej Pańcia wróciła




A moja Księżniczka też zadowolona, bo ma mnie więcej ;) Chociaż z Dużym też fajnie było...


Znowu sporo się tego uzbierało, ale przecież wiecie... robię za dużo zdjęć ;) No i o kwiatkach trzeba było pamiętać :P


Na koniec Adka, przez osiedlowe psie-mamy nazywana Adelajdą. Prawda, że ładnie? Dziwne uczucie, kiedy wychodzisz z psem incognito, chcesz zaznać chwili spokoju, a tu nagle cała brygada psiarzy woła przez park "Adelajda, Adelajda, chodź no się tu przywitaj!  Z kim ty to dzisiaj spacerujesz?". I myślisz sobie, prawie się udało, bo nikt mnie nie zna, ale za to psa znają wszyscy ;)


A kiedy chcesz iść na skróty (bo komary prawie cię już zjadły) to psiarze też ci pomogą "Adelajda! Powiedz Pani, że to nie jest twoja trasa i żeby cię nie oszukiwała!!!!".........

10 komentarzy:

  1. Długi post więc zacznę od końca. Czasem zabieram psa rodziców na spacer po lesie, żeby tata sobie mecz spokojnie obejrzał. I wiedzę ludzi z kijkami, więc wołam Norę bo nie wiem co to za jedni, może ich nie lubi, a mała nie jest. A panie z kijkami do mnie, że to Norcia, że się lubią i znają i że fajnie przystrzyżona, albo że utyła... wiec wiem o czym piszesz.
    Co do urlopu to nie jestem fanem wycieczek, jeśli już to wolę na łono natury, ale mąż chcę może ciepłe więc wiesz... nie dziwię się, że taki urlop z menażerią rodziców ci odpowiada.
    I też lubię robić dwie rzeczy na raz, oglądam TV tylko kiedy coś robię, nigdy dla samego oglądania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też tv oglądam wyłącznie przy robótkach 😉

      Usuń
  2. Dobra z Ciebie córcia Elu :D
    A taki urlop też całkiem fajny ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się ma dobrych rodziców, to się jest dla nich dobrym 🤣 poza tym oni kiedyś zostaną z naszymi futerkami 😉

      Usuń
  3. Super urlop 😀zwierzaki, dobra lektura, spacer i balkoning....

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne wakacyjne ujęcia, ale Ksenia rośnie. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rośnie szybko, ale mądrzeje dużo wolniej 🤪

      Usuń