piątek, 10 kwietnia 2020

jaki dziś dzień?

Nie docenialiśmy normalności, codzienności i durnych problemów. Ja nie doceniałam na pewno. Obecna sytuacja dała zdecydowany pstryczek w nos....nie, co ja piszę....czuję się, jakby walnęła mnie w gębę prawym sierpowym....


Tak się czuję i nic na to nie poradzę... Jeżeli wszystko przeminie w miarę spokojnie, obyśmy umieli wyciągnąć z tego wnioski. Ja na pewno to zrobię. Nie mam powodów do narzekania, wszyscy w moim otoczeniu są zdrowi, wiem, że są ludzie w kiepskiej sytuacji, zdrowotnej lub materialnej, tracą bliskich i biznesy, miejsca pracy... Ale każdy cierpi na swój sposób i nie możemy go za to winić. Nie możemy bagatelizować. Jeżeli ktoś narzeka, skarży się, że mu źle, porozmawiajmy, pocieszmy, wysłuchajmy. Ja rozumiem, że rodzicom jest ciężko z dzieciakami w domu, bo trzeba zdalnie pracować, wymyślać zabawy, ze starszymi uczyć się, ugotować obiad... Ale pomyślmy w tym momencie o osobach samotnych. I to niezależnie od ich wieku, im dopiero musi być ciężko... 


A mnie tak po prostu jest żal tej wiosny... Natura nie zwalnia, tylko dlatego, że my ludzie mamy problem. Ptaki przylatują z ciepłych krajów, drzewa kwitną, jest cieplej, słońce przygrzewa, ptaszki ćwierkają... Natura wręcz ma wreszcie spokój, przynajmniej ktoś w tej sytuacji korzysta! Popatrzmy na to w ten sposób.  Brakuje mi spacerów, fotografowania kwiatów i przechodzenia obok ukochanej magnolii. Jak nas wypuszczą z domów, ona już przekwitnie... 


Dlatego jak tylko mam okazję, przynoszę do domu kwiaty. Poprawiają mi nastrój i są namiastką tej wiosny ;)


4 komentarze:

  1. Mnie też dobija już nieco to wszystko. Ale jakoś trzeba sobie radzić... A to pogram w Simsy a to Dr Martina pooglądam. Coś mi czytanie przestało wchodzić. Chyba faktycznie Montgomery inne książki poczytam... Muminki jeszcze za mną chodzą, ale to musiałabym kupić, a mam sporo nieprzeczytanych książek. Głaski dla Kotków! One też dostają głupoty z powodu mojej obecności w domu,a le od wtorku wyfruwam do pracy - w końcu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mamy na to wpływu niestety...

    OdpowiedzUsuń
  3. Oby to wszystko szybko minęło... Mnie też już powoli dobija cała ta sytuacja. Nie boję się zachorowania, mimo że stosuję się do prewencyjnych zaleceń. Wychodzę jak muszę. Cieszę się, że mam przynajmniej balkon. Jest malutki i kiepski, ale w obecnej chwili doceniam, że w ogóle jest.
    Brakuje mi lasu, spacerów - rzeczy które od dłuższego już czasu doceniam bardzo mocno (mnie nauczyło coś innego, długa historia i chyba na inny raz). Jestem zła z powodu psujących się planów. I braku spontaniczności. Ale niedługo będzie lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, teraz docenia się balkon jeszcze bardziej. A najbardziej tęsknię wlasnie za spacerami...

      Usuń