Kolejny miesiąc za nami, więc czas na fotograficzne podsumowanie. Mój ulubiony wpis, bo można nawrzucać zdjęć jak leci ;) Muszę przyznać, że sierpień był trochę lepszy pod względem blogowania od lipca. Jak zwykle zaczynam od pięknego, letniego pleneru. A potem już tylko kotki, kotki, kotki....
Okazuje się, że kilka minut jazdy poza miasto i człowiek już jest w ciszy, spokoju, z dala od ludzi... To co lubię najbardziej. Ludzie jadąc na weekendową wycieczkę, przeważnie potrzebują wielu atrakcji. Czy taki widok sam w sobie nie jest już atrakcją? "Oprócz błękitnego nieba...Nic mi więcej nie potrzeba"
W sierpniu minęły dwa lata, jak jest z nami Ksenia. Sama z siebie się śmieję, jak sobie przypomnę, ile obaw wiązało się z przygarnięciem tego malucha. Najbardziej bałam się reakcji Witka. Obawy na szczęście okazały się bezpodstawne i dokocenie przebiegło spokojnie. Jestem taka zadowolona, że Ksenia z nami zamieszkała. To taka cudowna kotunia.
Pomimo, że to jeszcze młody kotek, jest stosunkowo grzeczna. Lubi sobie pobiegać, pobrykać, ale nie skacze przesadnie po meblach i ścianach, firanki też przestały ją interesować. Jedynie lubi skubać kwiatki, ale wybaczam jej to hobby. Po prostu muszę dbać o to, żeby nie miała dostępu do roślin trujących.
Mogę ją brać na ręce, kiedy tylko mam na to ochotę. Ona nie ma nic przeciwko i cierpliwie czeka, aż się nią nacieszę i ją odłożę. Z Witkiem niestety tak się nie da ;) Przyznajecie się do miłości do swoich futerek? Bo ja nie ukrywam, że kocham te moje kotki! Jak tylko jest okazja cmoknąć tę burą główkę z aksamitnymi uszkami, to robię to bez zastanowienia ;)
Ksenia lubi balkon i ja się jej nie dziwię ;) Też kiedy tylko mam czas, siedzę sobie na balkonie, czasami trochę poczytam... Zawsze w towarzystwie kotków.
Ksenia nawet w kuchni wytrwale mi towarzyszy. Często przygląda się, jak obieram warzywa, ma nadzieję na jakąś ekozabawkę ;) Tylko przy krojeniu cebuli lekko marszczy nosek i nie chce nic ukraść. Ale fasolka szparagowa czy zielony listek pietruszki lub rukoli musi trafić w jej łapki. Obierkiem marchewki też nie pogardzi.
Czytałam ostatnio bardzo ciekawą książkę. "Wakacje w III Rzeszy. Narodziny faszyzmu oczami zwykłych ludzi". Książka bardzo ciekawa, ale jak dla mnie przerażająca. Niby czytałam o czymś co miało miejsce dawno, co doprowadziło do wielkich tragedii, ludzkich dramatów..... I smutno mi się zrobiło, bo dzisiaj okazuje się, że nie wynieśliśmy z tego żadnej życiowej lekcji. To, co dzisiaj dzieje się w Polsce, tak bardzo przypomina mi lata 30-te poprzedniego stulecia. Strach pomyśleć, co się będzie działo dalej, ale nie napawa mnie to optymizmem. Nie rozumiem, dlaczego tak bardzo ludziom przeszkadzają inni ludzie, o innym wyglądzie, o innych poglądach, o innym sposobie życie. Przecież świat jest duży, zmieścimy się wszyscy! Nie rozumiem dlaczego bycie tolerancyjnym tak wiele nas kosztuje, dlaczego dla niektórych jest wręcz niemożliwe. Żyj i pozwól żyć innym. Niech żyją tak, jak im się podoba. Co Ci do tego?
Na szczęście kotki nie mają takich problemów, żyją sobie nieświadomie, beztrosko. Tego im zazdroszczę.
Ponieważ hodowanie trawki dla kotków idzie mi słabo, postanowiłam kupić już taką wyrośniętą.
Ksenia od razu wzięła się do konsumpcji, ponieważ lubi wszystko co zielone
Ksenia to prawdziwa fanka wszelkich kwiatów
Natomiast Witek to prawdziwy miłośnik lenistwa.
I jeszcze pokażę Dyzia i Tosię. Obiecałam, że ta dwójka będzie na blogu pojawiała się częściej ;)
Jeżeli ktoś z Was uważa, że Witek to kochany kotek, to zobaczcie, jakim niezbyt fajnym bratem jest dla Kseni.
Z żalem żegnam sierpień. Dlaczego? Najbardziej będzie mi brakowało tych dłuższych dni. Wyraźnie dnia ubyło, poranki są już chłodne.... Jakby na to nie patrzeć, trochę żal tego lata. Poza tym, obawiam się nadchodzącej jesieni. Ze względu na epidemię i wiele niewiadomych, raczej można się spodziewać, że lekko nie będzie. Tym bardziej cieszę się z każdego spokojnego dnia ;)
A propos asysty w kuchni - niektóre koty lubią warzywa, jedna moja kicia uwielbiała pomidory, a inna gotowaną marchewkę, kartofelkiem i brokułem też nie pogardziła.
OdpowiedzUsuńKulinarne upodobania kotków bywają zadziwiające :). W karmach też potrafią wybrzydzać, jeden chce tylko z kurczakiem, inny z domieszka warzyw, a jeszcze inny najchętniej wcina paróweczki z szynki.
Głaski dla koteczków! Pozdrawiam serdecznie!
Zgadzam się, co kot to inny gust 😉 czasami ciężko trafić. Pozdrawiam serdecznie 💕
UsuńHej,
OdpowiedzUsuńpierwszy raz jestem u Ciebie - wygląda na to, że masz sporo kociaków. Sama zastanawiam się nad adopcją albo zakupem, ale czekam aż będę miała swoje własne cztery kąty, nie wszyscy chcą wynajmować mieszkanie posiadaczom zwierzaków :( Pozdrawiam / duzoszumuonic.blogspot.com/
👌
UsuńDyzia😍😍 widziałam ostatnio na Instagramie, tylko kazali mi się logować, to uciekłam 😉
OdpowiedzUsuńW pandemii jakoś mam fazę na literaturę faktu, na pewno poszukam i tej pozycji.
I to jest właśnie bezsensu, że nie można sobie IG tak po prostu oglądać :( Ale tutaj też będę częściej Dyziaczka wrzucać. Ostatnio rzadziej bywam u rodziców, ale jak tylko ich odwiedzę napstrykam zdjęć na zapas ;) pozdrawiam
Usuń