sobota, 14 sierpnia 2021

sierpniowy post o niczym

Powoli wygląda jakbym chciała porzucić prowadzenie bloga. Ale bardzo nie chcę. Jedynie brakuje mi siły, motywacji, czasu i chęci. Czyli wszystkich składowych potrzebnych do stworzenia posta. Nawet najprostszy wpis wymaga minimum zaangażowania, czasu i zdjęć. Nie będę się zasłaniać brakiem czasu, bo mam go tyle co zawsze ;) Jedynie w tym czasie wolę poleżeć i poczytać, czyli robić totalne nic. Taki mam czas, że bardzo ciężko zebrać mi się do czegokolwiek, nie mam na myśli jedynie bloga. 

 
Mam chwilowy kryzys i wiem (albo mam nadzieję), że on minie. Momentami zastanawiam się nad bezsensownością dorosłego życia. Codzienne wstawanie, aby najlepszą część dnia poświęcić pracy. Zakupy, aby kupić coś na obiad. Stanie nad garami, aby coś zjeść, potem zmywanie tych brudnych garów. Zrobienie prania tylko po to, aby znowu je doprowadzić do potrzeby wyprania. I robi się wieczór. A od rana dnia następnego znowu to samo bajlando. A piszę to tylko dlatego, bo wiem, że nie tylko ja miewam takie kryzysy ;) Przyznawanie się do gorszej kondycji, złego samopoczucia, także tego psychicznego, to nic złego. I te biegnące na przywitanie futerka sprawiają, że masz powód aby się uśmiechnąć. Wiesz, że komuś jesteś potrzebny, ba! jesteś dla tego kogoś całym światem. A na pewno jesteś niezbędny do otwarcia puszki ;) 
 
 

A teraz coś o koteczkach! Mianowicie u kotków bez większych zmian. Tak sobie po kociemu spędzają czas. A to śpią, a to jedzą, zwłaszcza Witek, bo Ksenia nadal na bakier z jedzeniem. Ksenia popołudnia spędza na balkonie, a Witek krok w krok wszędzie tam gdzie ja.

Dzisiaj w końcu wzięłam się za renowację balkonowego fotela, który wygląda gorzej niż źle. Tegoroczne burze dały mu w kość, bo nigdy deszcz nie zalewał nam balkonu, a  w tym roku zalał balkon i przy okazji fotel już dwa razy. Kupiłam szarą lakierobejcę i efekt raczej mi się nie podoba, ale brnę dalej w malowanie. Wyhodowane z ziaren kwiatki zjadła mi jakaś zaraza i całkowicie straciłam w tym roku motywację i serce do balkonu. Nawet książek nie czytam na balkonie, który w tym roku wybitnie należy wyłącznie do Kseni.... Ale dzisiaj postanowiłam to zmienić, więc końcówka lata i jesień może będzie dla mnie balkonowa, zobaczymy ;) 
 
Dobra, to tyle na dziś. Zrobiłam ciasto, karpatkę. Więc idę sobie zrobić kawkę do tego ciacha i siadam do lektury. Jak będzie dobra, to na pewno o niej tutaj napiszę. Dobrej reszty weekendu!
 

6 komentarzy:

  1. No cóż czasami zdarzają się takie gorsze okresy pomimo że lato i słoneczko. Życzę miłej niedzieli 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby do urlopu 😉 dzięki ❤️ wzajemnie dobrego dnia

      Usuń
    2. Nie pocieszę, na urlopie dmie i deszczy, zamiast skakania po falach dosuszamy kurtki i buty suszarką do włosów. Jesień nad morzem fajna rzecz, ale dzieci jakoś nie cieszy 🤦🏻‍♀️

      Usuń
    3. Ja już staram się nie nakręcać negatywnie na pogodę na urlopie, ale wiadomo, że dzieci wolą ciepełko zwłaszcza nad morzem.... Ehhh pogoda w tym roku nieźle miesza.

      Usuń
  2. Jak na wakacje przystało , można mieć ochotę na nic nierobienie :D Koty Ci pokażą jak to się robi ;-)
    Głaski dla kociastych ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha tak, koty to mistrzowie relaksu 😁😁😁

      Usuń