poniedziałek, 1 października 2012

Dyziu i goździki

Plan Dyzia na dzisiejszy dzień jest taki: zjeść moje goździki.

Więc automatycznie mój plan na dziś: nie pozwolić Dyziowi zjeść moich goździków.


Dyziu po prostu dba, żebym miała co robić ;-) Co więcej, dba o to żebym się ruszała. Kiedy już usiądę przy biurku, zabiorę się za pracę, on rusza na komodę. Więc ja muszę wstać, ściągnąć kota z komody i wrócić na swoje miejsce. Dyziek po odczekaniu kilku minut rusza realizować swój plan zjedzenia goździków i koło się zamyka.



Cyknęłam dwa zdjęcia i przeniosłam kwiaty na biurko. W innym razie nic dzisiaj nie zrobię ;-)

7 komentarzy:

  1. No, a po co robić coś, jak Kotek jest i chce aby się nim zająć ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja to znam doskonale może nie konkretnie "gożdziki" występują w roli główniej ale inne kwiatki są podjadane:)

    OdpowiedzUsuń
  3. A to podskubywacz pospolity :-)))
    U mnie nawet kaktusy podskubali :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hehe, skubacz futerkowiec ;-)

    Podczas niedawnej wizyty u rodziców Rysia pacała sobie kaktusa i ocierała się o niego, ja się bałam o nią, żeby sobie nic nie zrobiła, a mamie szkoda było kwiatka i przeniosła go do innego pokoju ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie to samo było. Nawet potawienie goździków na najwyższej szafie nie było przeszkodą. Muszę znów zainwestować w kocią trawkę, wtedy kocur pozwoli znów żyć innym kwiatom;)

    OdpowiedzUsuń