Powiem Wam, że moja Pańcia to się nieźle wycwaniła z tym podawaniem leków. Już tak mi wkłada głęboko do gardła, że nie daję rady wypluć! Ale dzięki temu nie czuję, jakie te tabletki są gorzkie i niedobre.
Ale nadal się na nią trochę gniewam za te lekarstwa i nie przychodzę rano do łóżka poprzytulać się. Niech sobie nie myśli, że tak można kotkiem poniewierać!
Ale pokoralikować to przychodzę. Trzeba Pańci trochę pomóc z tymi koralikami.
Witusiu lepsze chyba tabletki niż kuje...tak sądzi Buba, która też w ramach protestu przez czas brania zastrzyków nie zaszczycała mnie miziankami :)
OdpowiedzUsuńJejku, ale kochaniutki asystencik koralikowy. :-)))
OdpowiedzUsuńWytrzymaj Wituś - musisz być zdrowy.
Pańci nie jest lekko ... uwierz !!!
Jeszcze trochę i się skończy twoja męka :)
OdpowiedzUsuńTrochę przysypiający pomocnik, ale za to jaki dzielny!
OdpowiedzUsuńWituś, jeszcze trochę wytrzymaj i będziesz zdrów jak ryba! Trzymamy kciuki i pazurki mocno za Twoje zdrówko!
Bardzo mocne kciuki za Witusia!!! Oby to zapalenie szybko przeszło!!!
OdpowiedzUsuńZdróweczka Witusiu - koralikowy przodowniku pracy :-)
OdpowiedzUsuń