czwartek, 25 sierpnia 2016

"Kot dla początkujących"

Obiecałam Wam recenzje książek. Czas najwyższy na pierwszą z nich. 

"Kot dla początkujących " Beaty Pawlikowskiej



Kupiłam tę książkę, chociaż początkująca w temacie kotów może nie jestem, ale za eksperta też się nie uważam. Ale po pierwsze myślę, że książek nigdy za wiele. Po drugie, książek na temat kotów tym bardziej nigdy za wiele ;) Po trzecie, książka była w dobrej cenie. Po czwarte, byłam ciekawa jak pisze pani Beata. Tyle argumentów musiało zakończyć się zakupem tej pozycji ;)

Może zacznę od plusów i minusów dotyczących samej formy, a potem przejdę do treści i wartości merytorycznej.

Książka ma fajny rozmiar, jest mała i poręczna, w sam raz do czytania w tramwaju i noszenia w torebce. Akurat dla mnie to duży plus, ponieważ mam wiele książek do czytania tylko w domu, bo nie chce mi się ich codziennie dźwigać ;) A czytam najwięcej w tramwaju w drodze do i z pracy.

Czyta się ją wyjątkowo szybko. Jest napisana fajnie, lekko i przyjemnie. Zawiera miłe dla oka rysunki, a dokładnie mówiąc akwarele kotów pana Ryszarda Dąbrowskiego, które są fajnym przerywnikiem w czytaniu. 

W środku jest wkładka ze zdjęciami kotów pani Beaty. Myślę, że książka dużo by zyskała, gdyby zdjęcia były jednak kolorowe. 

Informacja z okładki: " Mam dwa koty - Krzysztofa Kolumba i Elvisa Presleya. Na początku często nie rozumiałam ich zachowania, ale patrzyłam, wyciągałam wnioski i kojarzyłam fakty. W tej książce opisuję to, co zrozumiałam na temat kotów. Co zrobić, żeby mały kotek łatwo przyzwyczaił się do nowego miejsca. Czym karmić koty, żeby były zdrowe. W jaki sposób podejść kota jeśli chcesz go złapać. Jak się bawić z kotem. Jak sobie poradzić przy drobnych dolegliwościach. I dlaczego warto mieć dwa koty zamiast jednego".


Książka faktycznie może być przydatna dla kogoś, kto dopiero planuje zamieszkanie z kotem pod jednym dachem. Wyjaśnia wiele kocich zachowań, które są normalne, a które mogą być frustrujące dla początkującego opiekuna. Czytając tę książkę przypominałam sobie, jak to było, kiedy zamieszkał z nami pierwszy kot i ile różnych błędów popełniliśmy. Dzisiaj, pewne nasze zachowania wobec kota są nie do pomyślenia, ale wtedy, zupełnie nie wiedzieliśmy z czym mamy do czynienia. Nie zakupiliśmy żadnej książki, która pomogłaby nam zrozumieć futrzaka, który z nami zamieszkał. Internet wtedy raczkował, nie było do niego swobodnego dostępu i nie było tylu treści co dziś. Aktualnie można wszystko wpisać w wyszukiwarkę i od razu wyskakują nam kocie fora, blogi i artykuły. Wtedy nie mieliśmy takich udogodnień. Poznawaliśmy kocie zachowania, rytuały na własnej skórze i dogadywaliśmy się z tym tajemniczym stworzeniem metodą prób i błędów. Dlatego mówię każdemu, kto nie ma pojęcia o psie czy kocie, aby najpierw zaznajomił się z literaturą, to bardzo ułatwia życie ;)

Najbardziej zaciekawiły mnie w tej książce rozdziały dotyczące żywienia kotów. Już od jakiegoś czasu zgłębiam ten temat, ale muszę przyznać, że pani Beata bardzo szczerze i bez zbędnych niuansów wyłożyła kawę na ławę. I pewne treści mną wstrząsnęły, chociaż w jakiś sposób się domyślałam, gdzieś czytałam, ale pewne treści trzeba wyłożyć łopatologicznie, żeby odpowiednio zadziałały. Myślę, że cytaty na temat jedzenia znajdą się w poście o karmach dla kotów ;)

Co mnie najbardziej denerwowało w tej książce?

Pewne treści powtarzały się w książce kilkakrotnie. Pewnie autorka uznała, że skoro są to tematy ważne to nie zaszkodzi powtórzyć je kilka razy. Ale ja, jako czytelniczka, uważam, że czytam i zostaje mi to w głowie i nie trzeba w każdym rozdziale przypominać mi po dwa razy! To mnie bardzo denerwowało. Bo ile razy można powtarzać co oznacza, że karma zawiera 4% mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego.... A zostało to wymienione przynajmniej kilka razy przy różnych okazjach. Uważam, że skoro ktoś sięga dobrowolnie po książkę (a nie po podręcznik, bo mu każą w szkole), to oznacza że interesuje go dana tematyka i chce się czegoś dowiedzieć, a przy okazji posiada elementarny poziom inteligencji, pozwalający przyswoić mu czytane treści. Jeżeli jest coś niejasne, to czytelnik może przeczytać dwa razy.... Ale nie trzeba mu powtarzać pięć razy. Dużo o tym napisałam, ale bardzo mnie to drażniło podczas czytania ;)

Generalnie uważam książkę za interesującą, napisaną przystępnie i zawierającą istotne informacje, nie tylko dla początkujących kociarzy ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz