Nie mam ostatnio pomysłu na posty, więc dokończę moje opowieści dziwnej treści na temat relacji z kurierami. Jeszcze nie wszystkie historie opisałam ;) Post zostanie wzbogacony o zdjęcia Dyzia, bo widok Dyzia zawsze poprawia humor ;)
Mimo, że miałam już lekko dość wszystkich tych perypetii z kurierami, mija kolejny miesiąc, dwa.... Żwirek znowu trzeba zamówić. Więc zamawiam. I znowu Kurier dzwoni jak już stoi pod moją klatką.... I to ja mam mu zaproponować rozwiązanie, bo ja powinnam cały dzień na niego czekać w domu... I znowu sakramentalne pytanie, czy może zostawić u sąsiada. Jedyną sąsiadką, jaką znam w moim bloku, jest starsza pani mieszkająca obok. Emerytka, która cały czas siedzi w domu, więc wydawałoby się, że może odebrać paczkę raz na jakiś czas. Ale nie będę obarczać staruszki, która porusza się o dwóch kulach, moją wielką przesyłką. Pewnie by to dla mnie zrobiła, ale ja tak nie potrafię. Więc Kurier zostawił paczkę w osiedlowym sklepie zoologicznym! Nie w salonie fryzjerskim tylko w zoologicznym. To jest dosłownie złośliwość sytuacji.... Odbierać żarcie i żwirek koci w sklepie zoologicznym....
Mimo, że miałam już lekko dość wszystkich tych perypetii z kurierami, mija kolejny miesiąc, dwa.... Żwirek znowu trzeba zamówić. Więc zamawiam. I znowu Kurier dzwoni jak już stoi pod moją klatką.... I to ja mam mu zaproponować rozwiązanie, bo ja powinnam cały dzień na niego czekać w domu... I znowu sakramentalne pytanie, czy może zostawić u sąsiada. Jedyną sąsiadką, jaką znam w moim bloku, jest starsza pani mieszkająca obok. Emerytka, która cały czas siedzi w domu, więc wydawałoby się, że może odebrać paczkę raz na jakiś czas. Ale nie będę obarczać staruszki, która porusza się o dwóch kulach, moją wielką przesyłką. Pewnie by to dla mnie zrobiła, ale ja tak nie potrafię. Więc Kurier zostawił paczkę w osiedlowym sklepie zoologicznym! Nie w salonie fryzjerskim tylko w zoologicznym. To jest dosłownie złośliwość sytuacji.... Odbierać żarcie i żwirek koci w sklepie zoologicznym....
Przy
kolejnych zakupach (konkretnie w Zooplusie) już pojawił mi się "syndrom
stresu przedzakupowego". Z jednej strony chcę kupić, ale z drugiej już
myślę, jak będzie tym razem z kurierem. Zamawianie do pracy odpada, bo
to najczęściej słyszę jako radę na "problemy z kurierem". Syndrom ten
zgeneralizował mi się na wszystkie zakupy internetowe, więc jeżeli sklep
nie oferuje paczkomatu, poczty polskiej lub odbioru na poczcie nie
korzystam z niego. Serio!
Na
pomoc przyszedł mi tata! Zaproponował, żebym zamawiała na ich adres.
Tata pracuje na zmiany, więc zamawiając próbuję z dostawą trafić w
dzień, kiedy tata jest po nocy, śpi i w każdym momencie może paczkę
odebrać. Wydawałoby się, że rozwiązanie idealne! Raz się udało. Przy
kolejnych zakupach paczka przyszła uszkodzona i postanowiłam wreszcie
zmienić firmę kurierską, bo była taka opcja.
Nowa firma kurierska miała UDOGODNIENIE. Sms z informacją kiedy można się spodziewać kuriera. Ale bomba! Żyć nie umierać!
Robię
zakupy, zamawiam, płacę i oczekuję na paczkę. Dwa dni później, godzina
9:00 siedzę jak zwykle w pracy, a tu sms! Kurier Tomasz (tu numer
kuriera) doręczy paczkę dzisiaj między 10:00 a 12:30. Świetnie! Jestem w
pracy! No ale przezornie zamówiłam do rodziców, tata śpi po nocy, więc
luz. Wysyłam tego smsa tacie. I wracam spokojnie do pracy. Tata dzwoni
do mnie o 15:00 czy przypadkiem nie pomyliłam dni, bo on czeka i czeka, a
kuriera nie widać. Dzwonię więc do kuriera Tomasza, ale nie odbiera. O
16:00 dzwonię do firmy na infolinię, już nie będę nawet opisywała męki,
jaką trzeba przejść, żeby zostać połączonym z konsultantem. Wybór
właściwej cyferki odpowiadającej konkretnemu problemowi jest pewnym
wyzwaniem. Przemiły pan konsultant obiecał skontaktować się z kurierem.
Kurier o 17:00 pojawił się u moich rodziców z pudłem.
Dobra,
kolejne zakupy. Klikam zamawiam, płacę i czekam. Oczywiście zamówiłam
tak, żeby przyszło, kiedy tata śpi po nocy. Niestety w Zooplusie mieli
bardzo dużo zamówień i dostałam informację, że moje zamówienie opóźni
się o jakieś trzy dni. I cały plan leci na łeb ze stromych schodów.
Siedzę w pracy i otrzymuję znajomego smsa "kurier Tomasz dostarczy
przesyłkę między godziną 12:30 a 14:00". Nie muszę chyba pisać, że tata
już na innej zmianie, więc przesyłki nie odbierze ;) Dobra, dzwonię do
Tomasza, po to chyba dali jego numer. Ale kurier Tomasz jest zbyt
zajęty, żeby odebrać telefon. Nie odbiera, nie oddzwania i nawet nie
można mu się nagrać, bo sekretarka mnie informuje, że poczta głosowa
jest zapełniona. W smsie jest opcja zmiany terminu dostarczenia
przesyłki, więc zmieniam na za cztery dni. Jest czwartek, wybrałam
wtorek. Około 13:30 dzwoni kurier Tomasz, żeby zapewne mnie
poinformować, że nie ma mnie w domu, a on biedny stoi pod klatką.
Stwierdziłam, żeby ugryzł się w ucho i nie odebrałam, bo jeszcze bym mu
coś nagadała... Wybrałam wtorek, niech dostarczają we wtorek. W
ostateczności wezmę dzień wolnego i będę czekać na paczkę. W piątek rano
otrzymałam sma, że kurier Tomasz dostarczy paczkę między 11:00 a 12:30.
Czy ktoś ze mnie kpi? Po co jest możliwość zmiany terminu, skoro tego
nie stosują? Jak to mówi młodzież, olałam system. Kurier nie dzwonił, ja
też nie. Nadszedł poniedziałek i znowu sms o treści "kurier Rafał
dostarczy przesyłkę między 10:30 a 12:00". Jedyne co pomyślałam, że to
moje ostatnie zakupy, bo ja nie mam jednak zdrowia psychicznego na takie
zagrywki. Ale nagle dotarło do mnie, że jest inny kurier, więc
zadzwoniłam z nadzieją, że może chociaż odbiera telefon. Oczywiście krew
we mnie buzowała i już miałam mu nawrzucać... ale kiedy odebrał,
grzecznie zapytałam czy może być u mnie po 16:00. Oczywiście nie może.
Już, już miałam się zdenerwować, ale stwierdziłam, że z chłopem jednak
prędzej załatwię sprawę jako biedna, nieporadna i zagubiona kobieta niż
rozkrzyczana wredota.
Ja:
Wie pan co, ja już na tą paczkę czekam od czwartku, więc może już
oszczędźmy sobie zachodu, niech pan ją zostawi w magazynie a ja odbiorę
(a magazyn mają oczywiście na jakimś zadupiu)
Kurier: A to może ja przywiozę pani do pracy, albo gdzieś po drodze pani odbierze? (facet mięknie!)
Ja: No dobrze, to chyba będzie najlepsze rozwiązanie. To gdzie?
Kurier: a jest pani zmotoryzowana?
Ja: nie, ale to akurat nie problem
Kurier: ale wie pani, ta paczka jest duża i ciężka...
Ja: no ale to już mój problem, jakoś sobie poradzę
Kurier: wie pani co, to ja będę u pani przed 17:00 jak będę na bazę zjeżdżał
Ja: tak? to bardzo panu dziękuję!
Trafił mi się wreszcie ludzki kurier!
Oczywiście
komukolwiek opowiadam te historie z kurierami, każdy się śmieje. Nikt
nie ma takich przygód! Każdy zamawia, odbiera i po sprawie.
Ostatnie
moje zakupy w Zooplusie zrobiłam w lutym 2017. O dziwo kurier nawet
przyszedł wtedy kiedy miał być, ale paczka była uszkodzona. Tata
zorientował się dopiero w momencie, kiedy chciał ją przestawić. Kuriera
już nie było. Wkurzyłam się, bo paczka była tak zmaltretowana, że
uszkodzony był żwirek. Nie po to kupuję jeden z droższych żwirków, żeby
pan kurier rozsypywał go po całym mieście. Poza tym paczka była tak
sobie zabezpieczona, jak na tak ciężką paczkę. Każdy ma jakieś granice
wytrzymałości i moje w tym momencie się wyczerpały. Stwierdziłam, że już
wolę przepłacać w osiedlowym sklepiku, ale więcej nie zamówię.
No
ale wiadomo jak jest. Zwłaszcza żwirek w osiedlowym zoologicznym jest
prawie dwa razy droższy!!!!! Przy kilku zwierzakach na zaopatrzeniu na
dwa miesiące można zyskać nawet kilkadziesiąt złotych.... Zaczęłam
szukać innych sklepów zoologicznych. I tak trafiłam na Krakvet. Ceny są
porównywalne do Zooplusa. Coś jest ciut droższe, coś jest ciut tańsze i
bilans ogólny wychodzi bardzo podobnie. Co najważniejsze mają opcję
dostawy przez Pocztę Polską. Wiem, że jest wielu ludzi, którzy znowu
strasznie narzekają na Pocztę i mają z nią niemiłe doświadczenia. Ja
należę do tych, którzy nigdy na poczcie się nie zawiedli. Widocznie kto
nie ma szczęścia do kurierów, ma szczęście do Poczty :D
Zamówiłam
zakupy w Krakvecie i wreszcie odetchnęłam z ulgą i komfortem
psychicznym. Już na etapie zamówienia jest opcja wiadomości dla
dostarczyciela. Tam wpisuję, że proszę o dostawę po 16:00 i już trzy
razy pan kurier był między 17:00 a 19:00. Da się? Ano widać, że tak.
Znajomy
ostatnio robił zakupy w Zooplusie i stwierdził, że jedna z firm
kurierskich ma opcję odbioru z punktu, a punktów jest sporo. Rozpoznałam
sprawę i faktycznie tak jest. Na początku maja zrobiłam zamówienie w
Zooplusie, aby wykorzystać bonus, który mi się tam nagromadził.
Zmieniłam w opcji dostawy, że chcę odebrać w punkcie i powiem szczerze,
że jest to jakieś rozwiązanie. Przynajmniej bez stresu człowiek idzie
kiedy mu pasuje i odbiera. Chociaż patrząc na cennik usług firm
kurierskich, chyba nie o to chodzi, żeby klient płacił jak za woły, a w
konsekwencji sam sobie targał paczkę do domu.....
Ja
zostaję już przy zakupach w Krakvecie. Jestem z tych zamówień
zadowolona i mam nadzieję, że tak już zostanie. A cokolwiek zamawiam
przez Internet, szerokim łukiem omijam wszelkie firmy kurierskie ;) Krakvet mieści się w miejscowości pod Krakowem, więc ostatnio odbieram sama. Dla mnie to najlepsza opcja. Odbieram prosto z magazynu, wtedy kiedy mi pasuje.
U nas ostatnio.facet udawał ze nie ma nikogo w domu :D
OdpowiedzUsuńDzwoni i mowi ze nikogo nie ma, ja mowie jak to ja jestem! Stoję przed domofonem, a on wali głupa ze niby naciska i nic a ja wcisnelam otwieranie a ten zdziwiony ze jak to, ja mowie no juz moze pan wejść i wnieść paczkę, ale to trzecie piętro to może on zostawi na parterze to ja na to ze mi ukradna a sama w domu jestem (taka bezbronna słaba istota) to wziął wniósł i pod drzwiami zostawił. I poszeld. Nigdy więcej gls
Kupuję w Zooplusie od kilku lat. Fakt,ze były swego czasu kłopoty z kurierem, ale od dłuższego czasu jestem uprzedzana mailem i SMSem o przybyciu kuriera. Wnosi mi na 3 piętro, paczka nigdy nie była rozbebeszona.Ale to pewnie inny kurier chociaz też z GLS
OdpowiedzUsuńPS. Dyzio słodziutki!
OdpowiedzUsuńMi kurier Mariusz zostawił raz przesyłkę u sąsiadów, wrzucając do skrzynki awizo z informacją, pod którym numerem zostawił paczkę:((( Teraz też zamawiam w Krakvecie z dostarczeniem do paczkomatu i to mi najbardziej odpowiada. Mizianka dla kociaków:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFaktycznie można się zrazić do kurierów :/
OdpowiedzUsuńJestem w lepszej sytuacji , bo mogę poczekać na kuriera w domu.
Ale i tak wolę opcję z paczkomatem , jeśli tylko jest taka możliwość ;-)
Takie już jest życie że jeden kurier jest ok ,a drugi już nie ok.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie napisane. Super wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń