Chodząc po ulicach widać co nas czeka, bo sklepy nie dadzą nam zapomnieć, jakie zbliża się święto. Bez znaczenia jakie, ważne żeby jak najwięcej sprzedać. Aktualnie na tapecie są WALENTYNKI! Pluszowe serduszka, czerwone kwiaty i czekoladki atakują nas z każdej wystawy. Takie czasy komercyjno-konsumpcyjne.
Nie uznaję święta miłości. Kochać trzeba cały rok, co najważniejsze należy tę miłość okazywać. Niekoniecznie bukietem róż czy prezentami, ale zwykłymi, codziennymi gestami. Chociaż jak wiadomo otrzymywanie kwiatów jest równie miłe ;) A o tym, że walentynek nie lubimy, może świadczyć ilość walentynkowych wpisów na naszym blogu.... jedynie dwa.
W 2017 roku [TUTAJ], natomiast wcześniej w 2015 pisałam o czułościach pomiędzy Witkiem i Maćkiem [TUTAJ]. Niby nie tak znowu dawno, a jak wiele się od tego czasu zmieniło.... Blog to jednak cudowny pamiętnik ;)
Nasi stali Czytelnicy wiedzą, że my z Witkiem kochamy się jak nikt. Moglibyśmy być bohaterami programu "taka miłość się nie zdarza" czy coś w ten deseń. Jak on patrzy mi w oczy...!!!!!!!!! Oczywiście tuli się i mruczy, ale ostatnio nie szczędzi mi drapania i dziabania. Jakby ktoś przyjrzał się moim nogom i ramionom, pomyślałby, że jestem ofiarą przemocy. Szrama na szramie! Taka to trudna miłość ;P
Walentynek nie obchodzimy, ale jak tak patrzę, to na potrzeby bloga jednak wychodzi na to, że obchodzimy ;) Ponieważ poczyniliśmy pewne specjalne przygotowania! Razem z Witkiem (a jakżeby inaczej) zrobiliśmy ozdobę w kształcie serca, więc idealnie wpisuje się w klimat Walentynek!
Drewniane serce pomalowaliśmy na biało i nakleiliśmy fragmenty serwetek. Żeby było bardziej romantycznie (wiadomo, walentynki!), dorzuciliśmy jeszcze różyczki ;)
Jeszcze nie wiem czy ozdoba zostanie z nami... Na razie trafiła na półkę z książkami ;) A z okazji Walentynek namawiamy Was, żebyście zaglądnęli na bazarek na rzecz kotków z Przytuliska Pani Ani. Bardzo dużo ręcznie robionej biżuterii, a i nasze koty filcowe i drewniane zakładki tam znajdziecie. Bazarek znajdziecie TUTAJ
Wiadomo ze kochać trzeba cały rok :) koty tez! 💟 u nas magnesiki z kotami przybyły :)
OdpowiedzUsuńPopieram, kochać trzeba cały rok - walentynki mogłyby być całkiem miłym świętem gdyby nie wszechobecna komercja... Ale zdjęcia świetne, cieplej się na sercu robi:)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis. Widzę, że kociak był bardzo zadowolony z walentynkowego prezentu. Mam nadzieje, że jakieś smaczne przysmaki też dostał!
OdpowiedzUsuńTo ja z Ciapkiem idziemy do drugiego odcinka programu po was. Na walentynki, których też nie świętujemy - wolimy noc Kupały - dostałam wycieraczkę z kotkiem z Lidla.
OdpowiedzUsuńJa też uważam, że kochać trzeba cały rok i przez długo nie obchodziłam Walentynek. Ale potem razem z A doszliśmy do wniosku, że każda okazja jest dobra, żeby celebrować miłość i od kilku lat robimy sobie w ten dzień przyjemności - nie jakieś typowe namacalne prezenty, bardziej organizowanie czasu razem i spędzanie go fajnie w swoim towarzystwie. Walentynki zrobiły się mega komercyjne, tego nie popieram kompletnie...
OdpowiedzUsuń